12.12.2016
Lego
Siedzi Mrówka z dzieckiem podopiecznych i buduje nowe światy z lego.
Dz.: To jest taki usiadek.
M: Co to jest usiadek?
Dz: No fotel taki przecież.
M: No Tak, jasna sprawa.
10.12.2016
Praca
J: Dabra, idę do pracy.
M: Przecież Ty nie masz pracy.
J: Ulotki roznoszę.
M: Ta, chyba bakterie.
M: Przecież Ty nie masz pracy.
J: Ulotki roznoszę.
M: Ta, chyba bakterie.
24.10.2016
Grindr
Pajac: Seks?
Mrówka: Nie wiem nawet jak wyglądasz, więc skąd mam wiedzieć czy mam ochotę na sekst z Tobą?
Pajac przysyła dwa zdjęcia swojego przyrodzenia. Fakt, całkiem zgrabnego, ale jednak fiuta!
Pajac: W analu jaki jesteś?
Mrówka: Nie chodziło mi o wygląd Twojego fiuta, no chyba że jesteś fiutem, do którego jedynie przyczepiony jest człowieczek.
Pajac: Może Sprawdź sam.
Pajac: W analu jaki jesteś?
Pajac: Pokaż też ptaka.
Mrówka: Nie mam ochoty na dalsze prowadzenie tej konwersacji.
Pajac: A chuj. ci. w dupę
Mrówka rechocze i ocierając łzy stuka w klawiaturę.
Mrówka: :D
Pajac: Wiedziałem że się ucieszysz
Mrówka: To nie radość.To rozbawienie. Faceci rzadko doprowadzają mnie do łez. Tobie się udało.
Pajac: No chyba że ma grubego. chuja i. pcha go na siłę
Pajac: Wolisz do gardła czy w dupę
Mrówka: Niech to dla Ciebie pozostanie tajemnicą lasu.
Mrówka: Nie wiem nawet jak wyglądasz, więc skąd mam wiedzieć czy mam ochotę na sekst z Tobą?
Pajac przysyła dwa zdjęcia swojego przyrodzenia. Fakt, całkiem zgrabnego, ale jednak fiuta!
Pajac: W analu jaki jesteś?
Mrówka: Nie chodziło mi o wygląd Twojego fiuta, no chyba że jesteś fiutem, do którego jedynie przyczepiony jest człowieczek.
Pajac: Może Sprawdź sam.
Pajac: W analu jaki jesteś?
Pajac: Pokaż też ptaka.
Mrówka: Nie mam ochoty na dalsze prowadzenie tej konwersacji.
Pajac: A chuj. ci. w dupę
Mrówka rechocze i ocierając łzy stuka w klawiaturę.
Mrówka: :D
Pajac: Wiedziałem że się ucieszysz
Mrówka: To nie radość.To rozbawienie. Faceci rzadko doprowadzają mnie do łez. Tobie się udało.
Pajac: No chyba że ma grubego. chuja i. pcha go na siłę
Pajac: Wolisz do gardła czy w dupę
Mrówka: Niech to dla Ciebie pozostanie tajemnicą lasu.
23.10.2016
Staje przed lustrem
i gapiąc się na swoje odbicie szczotkuje zęby tak długo, aż
zaczynają krwawić mu dziąsła. Płucze usta, wypluwa krew
zmieszaną z pastą i rozczesuje długie włosy opadające na nagie
łopatki, mechanicznie zaplata je w warkocz i uśmiecha się na
jakieś niewyraźne wspomnienie z czasów, gdy często nosił dwa
warkocze. Wraca do pokoju, zakłada kolorowe skarpetki nie do pary,
gdyż nie chce mu się szukać takich samych i sznuruje wysokie buty.
Dopiero wstając z fotela zauważa nagie kolana. Niemrawo zdejmuje
buty i wciąga spodnie w kratę i ponownie wsuwa stopy w kamasze. Tym
razem ich nie wiąże. Lenistwo i zniechęcenie do rutynowych
czynności wygrywa. Później już tylko kurtka, szal i klucz
przekręcany w zamku. Zbiega po schodach i skręca w stronę małego
targu, na którym u znajomej kobiety kupuje malinowe pomidory i
trochę włoskich orzechów. U Andiego zaopatruje się w cytrynowe
Camele i idzie do sklepu po resztę zakupów. Robi mu się zimno; przez chwilę
zastanawia się, czy założył coś pod kurtkę. Wsuwa pod nią dłoń
i wyczuwa materiał, którego faktury nie rozpoznaje. Cieszy się, że jednak coś na siebie wciągnął, lecz zdaje sobie
sprawę z tego, że zupełnie nie pamięta co to było. Wysila szare
komórki, ale nie przynosi to efektów. Dopiero w mieszkaniu okazuje
się, że to stara siwa bluzka sprzed kilku lat. Totalne
rozkojarzenie. Dziury w pamięci.
W pracy jakoś sobie
jeszcze radzi. Dziesiątki stron zapełnia notatkami, które
przegląda przed każdym spotkaniem. Jakiś czas temu był u
podopiecznej w przedszkolu na pasowaniu na przedszkolaka. Jej rodzice
nie dotarli, a on starał się jej to wynagrodzić, wściekły na
nich i równocześnie wzruszony jej widokiem, gdy śpiewała z grupą
piosenki i przysięgała różne bzdury recytowane przez
nauczycielkę. Ten berbeć pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy z
tego, co oznacza słowo „przysięgam”. Rodzice również
przysięgali. On nie mógł. Jest tylko facetem, który stara się
doprowadzić, by jej rodzina stanęła na nogi, by miała jako taką
przyszłość. Zjadł jednak podaną mu ćwiartkę cytryny i uśmiechał się do młodej, która ewidentnie cieszyła się, że się przy tym nie krzywił, jak niektórzy rodzice.
Jakiś czas temu dostał na maila zdjęcia od Szwagra.
Uśmiechają się na nich dwie dziewczynki. Nastolatka i trzy letni
maluch niesamowicie do niego podobny. Księżycowej nie widział trzy
lata. Małej nigdy nie pozna. Na górnej półce w szafie na
korytarzu schowane są prezenty, które nigdy nie dotrą do
adresatek. Jedno zdjęcie wydrukował i oprawił w srebrną ramkę.
Patrzy na nie codziennie i czasami zastanawia się jakie są, co
lubią, czym się interesują. Księżycowa pewnie przeżywa pierwsze
miłości, a on żałuje, że życie potoczyło się tak chujowo, że
nie może przy tym być, że nie może uczestniczyć w jej
codzienności. Jedyne co zna, to fotografie przysyłane przez Szwagra
w tajemnicy przed Majne Szwester.
Minęły trzy długie
lata. Myślał, że tego nie wytrzyma i robił wszystko, żeby jego
świat totalnie runął. A jednak wciąż tu jest.
14.10.2016
29.09.2016
Perspektywy
Sz: Cześć, co robisz?
M: Czytam i czekam na wypłatę.
Sz: A jak wpłynie wypłata, to co będziesz robił?
M: Hmm... pił, palił i oddawał się rozpuście :)
Po kilku godzinach
Sz: I co, masz już wypłatę?
M: Jo :)
Sz: I co robisz?
M: Piję, palę i czytam :)
Sz: A co z rozpustą?
M: Chuj z rozpustą... może w książce ktoś się bzyknie ;p
M: Czytam i czekam na wypłatę.
Sz: A jak wpłynie wypłata, to co będziesz robił?
M: Hmm... pił, palił i oddawał się rozpuście :)
Po kilku godzinach
Sz: I co, masz już wypłatę?
M: Jo :)
Sz: I co robisz?
M: Piję, palę i czytam :)
Sz: A co z rozpustą?
M: Chuj z rozpustą... może w książce ktoś się bzyknie ;p
27.09.2016
Czarna wizja
Sz: Zobacz, co mi się stało. - powiedział pokazując niewielkie skaleczenie na stopie robiąc przy tym zbolałą minę.
M: Ło matko! Ale się narobiło! Trzeba będzie teraz amputować Ci nogę! - trajkotał udając panikę - Szkoda. W sumie miałeś całkiem ładną stopę.
M: Ło matko! Ale się narobiło! Trzeba będzie teraz amputować Ci nogę! - trajkotał udając panikę - Szkoda. W sumie miałeś całkiem ładną stopę.
31.08.2016
Szczęście ma rudy kolor
Ułożył
się z kieliszkiem wina w dłoni [i butelką na podorędziu] na
stosie poduszek i zapatrzył w zieleń drzew za oknem. Sam nie
wiedział, gdzie błądziły jego myśli lekko spowolnione różową
kapsułką. Nawet nie zauważył, gdy Szczęście usiadło mu na
biodrze, a dłoń mimowolnie zatopiła się w rudym futrze. Dopiero
gdy kot przeciągle miałknął, by zwrócić na siebie uwagę,
spojrzał w bursztynowe oczy i uśmiechnął się. Jesteś moim
największym szczęściem – powiedział – kocham cię.
Od bardzo
dawna miłość wyznawał jedynie Szczęściu. Codzienny rytuał, by
nie zapomnieć, jak brzmi melodia tych dwóch słów. Nie wiedział,
czy kot darzy go jakimś uczuciem, czy też traktuje jedynie jako
żywy podajnik karmy. Było mu to obojętne. Liczyło się to, że on
wciąż potrafi odczuwać tak intensywnie. Uwielbienie pojawiło się
znikąd i od pierwszej chwili było niesamowicie naturalne,
pierwotne. Tak kochał jeszcze jedynie Księżycową.
Zapalił
papierosa. Szczęście spojrzało na niego z niesmakiem, zmrużyło
oczy i zeskoczyło na podłogę, a Mrówka znów zagapiony w okno,
zastanawiał się, dlaczego tak trudno mu kochać ludzi i dlaczego
tak bardzo się przed tym broni. Ludzie to szuje, pomyślał. Tylko
na garstce nielicznych mu zależy, choć rzadko im to okazuje, chyba
za bardzo boi się, że im nie zależy na nim. Lipne i naciągane
wytłumaczenie. Zawstydził się, bo zdał sobie sprawę z tego, że
taki wiele spierdolił milczeniem. Mowa srebrem,milczenie złotem.
Powinien być w chuj bogaty, a czuje się ubogi.
30.08.2016
ajfon srajfon
Sz: Niedługo wychodzi nowy iPhone7 i chyba sobie zamienię swoją 6 na tę 7.
M: Acha. Fajnie.
Sz: A ty jaki masz telefon?
M: Czarno - biały.
M: Acha. Fajnie.
Sz: A ty jaki masz telefon?
M: Czarno - biały.
29.08.2016
Tramwaj
Jadąc tramwajem nie mógł skupić się na czytaniu, więc mimowolnie obserwował otoczenie. Zagapił się na matkę i dziecko, którzy rzucali do siebie kukurydziany chrupek. W pewnym momencie matka nie wytrzymuje i krzyczy: Jesz?! Nie chcesz?! No to po co chcesz?!, a Mrówka uśmiecha się pod nosem, odwraca wzrok do okna i zerkając na zamgloną Wisłę zaciesza, że nigdy nie będzie ojcem.
9.08.2016
Blondynka
Dzień zaczął od drinka wypitego
duszkiem. Przy drugim trochę się rozluźnił i włączył stary
dobry jazz. Zassał trzy chmurki słodkiego dymu, który rozszedł
się przyjemnym ciepłem po ciele i zakwitł uśmiechem. Nucił sobie z Ettą James o odnalezionej miłości. Jak to
możliwe, że życie tak szybko płynie i tak bardzo go zmienia?
Początkowa złość na samego siebie minęła, przeradzając się w
głupkowaty chichot, aż włosy wymsknęły się z kucyka i
rozsypały na twarzy. Dmuchnął na ciemny kosmyk i pomyślał, że
chyba najwyższa pora przefarbować się na jasny blond. Stanie się
słodką idiotką zasysającą drinki przez kolorowe słomki. Ludzie
i tak biorą go pewnie za kretyna. Jak ten facet, z którym umówił
się ostatnio w hotelowym pokoju, bo wciąż trzyma się zasady, by
nie wpuszczać obcych do swojego świata. Facet przyjechał z Piły
czy z Poznania, nawet już nie pamięta. Początkowo wszystko szło
dobrze, bezpieczna odległość i rozmowa przy piwie. Gorzej gdy
podszedł, dotknął, przyciągnął do siebie. Przyjemna ekscytacja
płynąca z obserwowania i kokietowania gdzieś prysnęła. Zastąpił
ją niesmak i choć starał się go przełamać, nic z tego nie
wyszło. Wracając do domu zastanawiał się, co jest z nim nie tak.
Dlaczego nie potrafi odpuścić i choć raz się zabawić? Przecież
to nic złego. Że też w tej głowie musi mieć tak nasrane... pozostają jedynie mrzonki słodkiej idiotki o kawalerze, który zawładnie kiedyś duszką... albo chociaż ciałem.
3.08.2016
Jestem
Zbudował
sobie swój mały świat i wydawać by się mogło, że ma w nim
wszystko pod kontrolą. Trzyma wszystko i wszystkich na dystans.
Dobrze mu tak, jak jest. Choć ostatnio usłyszał: Wiesz, co mnie
w tobie najbardziej dziwi? Masz niesamowitą zdolność do
uzależniania się od ludzi, a jednocześnie jesteś niezdolny do
przeżywania bliskości.
Coś
w tym chyba jest.
„Kiedy
potrzebowałem pieszczoty, na chwilę zbliżałem się do ludzi.
Potrzebowałem ich, by być między nimi, bawić się, rozmawiać,
słuchać, patrzeć, pić, by dotknąć choć namiastki bliskości
drugiego człowieka. I tak oto nadałem mojej samotności znośny
wymiar, by być nieszczęśliwie szczęśliwym. […] W swojej
samotności nauczyłem się żyć z książkami. Maluję
przeczytanymi słowami. Zamrażam i zatrzymuję chwile. Bardzo rzadko
w swojej samotni się nudziłem, a jeśli nie mogłem czytać i było
mi źle, to zwijałem się w kłębek, zamykałem oczy i wyobrażałem
sobie miejsca, w których kiedyś będę.”
Mariusz
Maślanka – Na imię mam Jestem
28.07.2016
Bzzzzzz
Mrówka poszedł do psychiatry. Standardowo usiadł sfochowany i gapił się na wiszący po lewej stronie obraz, kiwając się przy tym w przód i w tył.
P: Jak tam panie Tomku? Wyszedł pan do ludzi tak, jak to ustalaliśmy?
M: Trochę.
P: A możemy to sprecyzować?
M: No raz wyszedłem... może ze dwa razy.
P: I jak było?
Mrówka chwilę milczy, po czym zaczyna machać podkurczonymi rękami.
M: Wolę być pszczołą.
P: Jak tam panie Tomku? Wyszedł pan do ludzi tak, jak to ustalaliśmy?
M: Trochę.
P: A możemy to sprecyzować?
M: No raz wyszedłem... może ze dwa razy.
P: I jak było?
Mrówka chwilę milczy, po czym zaczyna machać podkurczonymi rękami.
M: Wolę być pszczołą.
24.07.2016
nieznajomości
1223: Byłem tydzień temu w toruniu i chciałem poruchac
Mrówka: Może zwierz się z tego swojemu terapeucie, a nie obcemu człowiekowi?
Cisza.
Mrówka: Może zwierz się z tego swojemu terapeucie, a nie obcemu człowiekowi?
Cisza.
Kurtyna.
Drogówka
Szymon i Mrówka jadą w nieznane. Milczą do siebie, bo słowa gdzieś się rozpełzły i nie potrafią ich odnaleźć, pozbierać w zdania. W pewnym momencie zatrzymuje ich drogówka. Sprawdzają dokumenty, każą Szymonowi dmuchać w balonik, a na koniec Pan Władza mówi: A teraz trójkąt. Na co Mrówka zerka na Szymona, wyszczerza kły w głupawym uśmieszku i wskazując na tylne siedzenie mówi: No to zapraszamy.
15.06.2016
Konik
Szymon: Uśmiechnij się.
Mrówka się uśmiecha.
Szymon: Ale nie tak. Tak szeroko, z zębami.
Mrówka: Ty mi chcesz w zęby zaglądać? A co ja, koń darowany?
Mrówka się uśmiecha.
Szymon: Ale nie tak. Tak szeroko, z zębami.
Mrówka: Ty mi chcesz w zęby zaglądać? A co ja, koń darowany?
13.06.2016
Zapach
Po przebudzeniu we
włosach odkrył zapach perfum. Dmuchnął na kosmyk opadający mu na
twarz i uśmiechnął się sam do siebie, po czym sturlał się na
podłogę i przeciągnął, aż coś złowieszczo zatrzeszczało w
biodrach. Sięgnął po telefon i znów się uśmiechnął. Czuł się
trochę jak zdrowo jebnięty pajac, ale nic sobie z tego nie robił i
z uśmiechem na twarzy podreptał zaparzyć pierwszą kawę. W kuchni
mina mu zrzedła i z małego gołąbka pokoju przeistoczył się w
Charlesa Mansona rządnego krwi i ofiar. Trzaskał wszystkim, co mu
wpadło w ręce. Jeden worek śmieci wyniósł pod drzwi jednego
współlokatora, drugi postawił pod pokojem drugiego. Znalezioną w
zlewie torebką herbaty, oblepioną okruchami i innymi farfoclami,
cisnął przez cały korytarz, aż plasnęła o drzwi Pimpusia
Sadełko, po których zjechała na podłogę zostawiając za sobą
ślimaczy ślad. Wyjął z szafki mleczko do czyszczenia i szorował,
szorował, szorował, aż pidżama w króliczki zrobiła się mokra
od piany rozpryskującej się we wszystkich kierunkach. Miss Mokrego
Podkoszulka, kurwa mać, tylko dłoni nie mogę nikomu pokazywać, bo
zniszczone detergentami, pomyślał i podetknął sobie pod nos
pasemko włosów, które wymsknęło się z ciasno związanego
kucyka. Sama chemia. Po zapachu perfum nie było już prawie śladu.
Zniknął. Przez chwilę zastanawiał się czy ich właściciel też
zniknie z jego życia, jak to zazwyczaj bywa z facetami i ile czasu
mu to zajmie?
Ile razy można
zaczynać żyć od nowa? Aż wreszcie się uda? Aż trafi się w
odpowiednie trybiki? Tylko skąd brać na to siłę? Coś w środku
wstrzymuje oddech w podekscytowaniu i szepcze, że trzeba wciąż
próbować. A później pojawia się myśl, że chciałby umrzeć w
dniu, w którym spadnie pierwszy śnieg.
9.06.2016
woher komst du?
"[...] - Skąd się wziąłeś, bo nie jesteś typowym kotem?
Spojrzenia Mrówki i Gustawa spotkały się w połowie drogi i
obaj pokręcili przecząco głowami.
- Zrodziłem się w noc tak zwykłą
i przeciętną, tak normalną do szpiku kości, że aż wstyd
przyznać, że się w taką noc zrodziło. Dlatego moja
niewidzialność w pewnym sensie chroni mnie przed pytaniem „skąd
jesteś” czy też jego wariantami: „where are you from” albo
„woher komst du”, i tak dalej. Nawet gdyby ktoś wydukał
podobne pytanie, odpowiedź udzielona w mym ojczystym języku i tak
nie zostałaby zrozumiana, bo nawet student mojego języka miałby
problem z przetłumaczeniem sobie zdania: „Zrodziłem się z
potrzeby opisywania, pisania i notowania, zrodziłem się z myśli
o samotności i potrzeby otworzenia do kogoś gęby”. Więc
zjawiłem się ja o cechach odwrotnie proporcjonalnych do cech owej
nocy i ten ktoś, kto mnie przywołał, ucieszył się, a
najbardziej z tego, że byłem od początku wyposażony w te moją
niewidzialność dla otoczenia i widzialność dla niego. Nie
przejmował się tym, że moja niewidzialność nie wyklucza mojej
fizyczności, a co za tym idzie namacalności, dotykalności. Nie
było mnie dla oczu, ale jak się na mnie wlazło ciałem, to
ciało wiedziało, że wlazło w coś, czego oczy nie widzą, ale
fizyczna cielesna powłoka odczuwa.
Ogon Gustawa uderzył o poduszkę
trzykrotnie, z poduszki zakurzyło się, Mrówka zawstydził się, a
kot zaczął kolejną opowieść.”
Alcesamina - Niklas Payper
8.06.2016
Szczęście x 2
"[...] potem Brooke napisała zdania, których nie znał nikt, nawet Mrówka, jedynie Gustaw wykradł je spojrzeniem z dziennika. Brzmiały mniej więcej tak: "Jesteś moim natchnieniem, siłą napędową, która wprawia w ruch kursor mojego życia, i dzięki tobie moja historia pisze się niemal sama. Bo przecież nic na siłę, prawda?". No ale Mrówka tych słów nie znał i miał ich nigdy nie poznać, chyba że opowiadania te zostaną kiedyś wydane, a Mrówka jakimś cudem dowie się, że ktoś o nim napisał i zechce zweryfikować prawdę z wyobrażeniem. Ale co będzie potem, to się dopiero okaże."
Alcesamina - Niklas Payper
2.06.2016
Nie zachęca
Szymon: No wiesz, to jest taki film, że jest w nim miłość, zdrada, rozdarcie, tożsamość...
Mrówka: Ja nie przepadam jak jest miłość i takie te, co je wymieniłeś.
Mrówka: Ja nie przepadam jak jest miłość i takie te, co je wymieniłeś.
1.06.2016
31.05.2016
Run
Słucham, słucham i nie mogę przestać. Niesamowicie pozytywnie nastraja, a ciało samo kołysze się do rytmu lub nie, gdyż ekspresja jego koordynacji nie zna i granice przekracza. Chciało by się komuś zaśpiewać
If you stay another night then
I think you’ll have to stay your whole life
Run wherever I will run
Run...
I think you’ll have to stay your whole life
Run wherever I will run
Run...
30.05.2016
18.05.2016
15.05.2016
Niebanalny podryw
Him: hej
co tam?
na razie pisanie bedzie malo bo i poczatki bywaja przewidywalnie banalne
moje haslo xxxxxx
twoje?
Co jest z tymi facetami?????
co tam?
na razie pisanie bedzie malo bo i poczatki bywaja przewidywalnie banalne
moje haslo xxxxxx
twoje?
Co jest z tymi facetami?????
25.04.2016
Strach przed lataniem
Zdawać by się mogło, że jeszcze nie tak dawno temu, uprawiał radosny seks bez zobowiązań i czerpał z życia pełnymi garściami, ale przecież to było wieki temu. Teraz o seksie może sobie pomarzyć... niby też bez zobowiązań... odkąd znów ma długie włosy i tę kretyńską grzywkę, odzywają się do niego jedynie Bi, którzy najchętniej przebraliby go w damskie fatałaszki i zerżnęli w różowej pościeli z falbankami, o ile miałby na sobie pończochy.
Nawet gdy trafia się jeden, dla którego zaplutłby warkocze i odegrał niewinną uczennicę tylko po to, by zobaczyć zadowolenie i spełnienie w ciemnych brązowych oczach, to i to potrafi spierdolić, bo choć twierdzi, że chce jedynie seksu, to gdzieś w środku wszystko w nim skomli o odrobinę zainteresowania, ciepła, prawdziwej bliskości. I panicznie się boi. Boi się, że gdy znów poczuje na skórze ciepłą dłoń to się rozpadnie na kawałki z tęskoty za byciem kochanym.
Marność
Znów ugrzązł w domu. Skręcona kostka uziemiła go na tydzień, a przeziębienie dorzuciło kilka bonusowych dni, więc kuśtyka po mieszkaniu owinięty w puchaty koc udając E.T. umykającego przed bandą szalonych naukowców z Gliwic.
Przysiada z książką w fotelu, by po chwili zerwać się i truchtać na jednej nodze do kuchni po kawę. Wraca rozlewając połowę na spodek i teatralnie rzuca się na łóżko, chowając głowę pomiędzy poduszkami. Zwija się w kłębek i jest bliski płaczu. Marność. Marność. Jebana marność! Jest zgorzkniałym starcem w 33 letnim ciele.
18.04.2016
telefon
"Bardzo tęsknię" przeczytał otwierając kolejną wiadomość. Te dwa słowa niesamowicie go wzruszyły. Rozczuliły jak widok szczeniaczków w wiklinowym koszyku czy inne słodkości. Niemalże naderwał kąciki ust uśmiechem, który miał zamaskować bezradność i strach. Coś w jego wnętrzu wstrzymało oddech. Możesz już wrócić, chciał napisać, jestem potwornie zmęczony. Zmęczony brakiem... Stuknął telefonem w czoło i odłożył go pomiędzy dwa stosy książek. Dla pewności przystawił popielniczką , wpychając jednocześnie do ust papierosa. Jesteś idiotą, pomyślał. Ewenementem przekraczającym wszelkie granice przyzwoitości.
17.04.2016
Książę z bajki Fellow 2
Misi: Siema
Mrówka: Hejo
Misi: Co słychać?
Mrówka: Wieczór pod kocem z książką .
Misi: Jakie to słodkie ;-)
No kuźwa, doprawdy?
Kurtyna!
Mrówka: Hejo
Misi: Co słychać?
Mrówka: Wieczór pod kocem z książką .
Misi: Jakie to słodkie ;-)
No kuźwa, doprawdy?
Kurtyna!
Książę z bajki Fellow 1
Młody: Hej
Mrówka: Hejo
Młody: Co słychać?
Mrówka: Wszystko ok. A u Ciebie? - zapytał kurtuazyjnie.
Młody: Też tylko nudy.
Mrowka: Ale ja się wcale nie nudzę.
Cisza w eterze. Kurtyna!
Mrówka: Hejo
Młody: Co słychać?
Mrówka: Wszystko ok. A u Ciebie? - zapytał kurtuazyjnie.
Młody: Też tylko nudy.
Mrowka: Ale ja się wcale nie nudzę.
Cisza w eterze. Kurtyna!
23.02.2016
Z Potrowego Lasu
Samotny tydzień w Piotrowym Lesie wyciszył, uspokoił i przygotował do powrotu do pracy po kilku tygodniach spędzonych głównie w łóżku i jego najbliższej okolicy. Wychodził z gorąca kawą na świeże poranne powietrze i wsłuchiwał się w świergotanie ptaków, które w jego mniemaniu zwiastuje wiosnę. Szwędał się po łąkach i zagajnikach. Czytał książki z Piotrowej biblioteki. Gapił się w ogień rozpalając w starej kaflowej kuchni i piecu pomiędzy jego sypialnią a zagraconym pokojem, którego nikt nie używa od lat. Wylegiwał się w łóżku i dziwił się, że wciąż zdarza mu się tęsknić za domem. Czas płynął powoli odmierzany przewracanymi stronicami. Mógłby tak spędzić życie. Śniąc i zagłębiając się w wyimaginowanych światach byłby chyba szczęśliwy. Bez zawodowych problemów, hałasu miasta, fałszywych ludzi, pośpiechu. Tylko on, Zezowate Szczęście i drzewa wokół. Latem chodziłby nad rzekę obserwować tamy budowane przez bobry i liczyć drzewa przez nie powalane. Jesienią robiłby orzechowe nalewki.
Będąc w Piotrowym Lesie od czasu do czasu wypił kieliszek wina, zapalił diabelskie ziele i było mu dobrze. Po powrocie wrócił do starych przyzwyczajeń. Po pracy otwiera butelkę i pije jakby od tego zależała jego przyszłość. Nie potrafi do niczego się zmotywować. Znów tęskni za Ka, ale nie wierzy w zapewnienia o jego zmianie, a nawet w łagodność jego głosu. Nie pozwala sobie już na mrzonki o wspólnym życiu, ale nie potrafi też zaufać nikomu innemu. Myśli, że życie w pojedynkę nie jest złe,
chociaż czasami brakuje mu kogoś, komu mógłby opowiedzieć, co się działo w
ciągu dnia, w kogo mógłby się wtulić czytając przed snem.
chociaż czasami brakuje mu kogoś, komu mógłby opowiedzieć, co się działo w
ciągu dnia, w kogo mógłby się wtulić czytając przed snem.
Czasami jednak wsłuchuje się w głos Henninga i myśli, że będzie dobrze.
10.02.2016
zaufanie
Zaufanie to cudowny dar, ale jest również wielką
odpowiedzialnością, czasami ciężarem, którego nie masz siły nieść a z nikim nie
możesz się nim podzielić.
Mrówka: Ja nikomu nie ufam bezgranicznie. Nawet sobie.
Dzięki temu przynajmniej tak bardzo nie dostanę po dupie.
Jemu zaufano. Poczuł się taki malutki z tymi
głupimi problemami w główce. Rozbeczał się, choć wie, że to chujowa reakcja,
najgorsza na jaką mógł sobie pozwolić. Inaczej jednak nie potrafił, bo kocha, a
przez to w jego życie wkradł się kolejny strach o człowieka z garstki
najważniejszych dla niego na świecie.
31.01.2016
Przetrzymanie
Przetrzymać. Zająć czymś ręce i myśli. W dzień
jeszcze siła, by uprasować co wyprane, wyprać to, co wcale jeszcze nie
ubrudzone, przeczytać nieprzeczytane. Zafiksować się. Skupić na obieraniu
pomarańczy, zachwycić zapachem, smakiem, fakturą skórki, kształtem pestki. Ścierać
kurz z książek, z każdej oddzielnie, dokładnie, do granic szalonego natręctwa. Głaskać
kota. Przestawiać meble. Zmywać naczynia. Ustawiać w szafce pudełka zielonych
herbat, słoiczki pełne smaków z dalekich krajów. Tak, dnie potrafi wypełnić
czynnościami oddalającymi od zamyśleń.
Nocą nic nie powstrzymuje natłoku myśli. Sztormu niedopowiedzianych
zdań, których już nigdy nie dopowie i tych, których już nigdy nie wypowie. Pomysłów,
których rano nie będzie pamiętał. Dziwnych pragnień i ich ulotności. Nocą kieliszek
wina zamienia się w butelkę, a ta usypia niczym kołysanki śpiewane przez matkę
w dzieciństwie. Otula się kołdrą. Obejmuje własnymi ramionami
i gapiąc się w ciemność opowiada sobie nieopowiedziane historie szczęścia, które się nigdy nie wydarzyły. Później zasypia i czasem śni o życiu, w którym potrafi się odnaleźć.
i gapiąc się w ciemność opowiada sobie nieopowiedziane historie szczęścia, które się nigdy nie wydarzyły. Później zasypia i czasem śni o życiu, w którym potrafi się odnaleźć.
28.01.2016
Domowe pupile [odciniek 1]
- Czego potrzebujemy, aby wyhodować zdrową, piękną i dorodną kolonię karaluchów?
- Jedno zadbane mieszkanie + jeden student.
Na pytanie: Jak pozbyć się z mieszkania studenta? odpowiemy w kolejnym odcinku.
- Jedno zadbane mieszkanie + jeden student.
Na pytanie: Jak pozbyć się z mieszkania studenta? odpowiemy w kolejnym odcinku.
23.01.2016
21.01.2016
Odpalił koło południa komputer. Wyskoczyła startowa
strona – Google.pl – a na niej cztery kolorowe koty. Pomyślał: „Dziś dzień
kocura? Nie mam nic dla Zezowatego Szczęścia. Cóż za wstyd i hańba!”. Z ciekawości
najechał kursorem na kociaki i okazało się, że to Dzień Babci. W przypływie
nieśmiertelności chwycił za telefon i wybrał numer Beni Kuleczki. Abonent niedostępny.
Wyparł odejście.
A może zapomniał, bo nie widział jej kilka lat.
A może zapomniał, bo nie widział jej kilka lat.
Później myślał o ludziach, których ostatnio
poznał. Pełni rolę amatora terapeuty – słucha, pociesza, radzi. A dziś, gdy
potrzebował towarzystwa, chociażby jednego człowieka, który posiedziałby obok,
coś opowiedział, czegoś wysłuchał, napił się razem z nim herbaty, okazało się,
że nikt nie ma czasu. Poczuł się jak tania dziwka, która jest na każde zawołanie.
Pomagał w przeprowadzkach, towarzyszył po rozstaniach, słuchał o problemach. Nie
mówił nic o sobie, bo nie było okazji, by coś wtrącić pomiędzy te niekończące
się monologi. Zaniedbywał dla nich swoje magiczne światy zaklęte na kartach
książek i nic z tego w sumie nie miał. Chociaż poznał przecież historie innych
ludzi…
Przyjaciele. Pomyślał. Pięć tabletek na śniadanie.
2 na kolacje. W międzyczasie wino lub piwo. Świat zaklęty w małych krążkach,
owalnych kapsułkach i szklanych butelkach. Cały sens bytowania na tym świecie.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)


