31.12.2015
Wszystko wokół się zmienia, nieustannie przeobraża. Poznajesz nowe miejsca, nowych ludzi i nie potrafisz się w tym odnaleźć. Tak trudno jest dokonać zmiany w sobie, w sposobie postrzegania świata, myślenia. Wszystkim mówisz, że tak jest dobrze, że ty, kot i książki, że nic więcej nie potrzeba. Samego siebie też okłamujesz. Mimi kiedyś Ci powiedział, że choć człowiek jest ponoć samotną wyspą, dobrze czasami na nią zaprosić bratnią duszę. Miał rację, jak w wielu innych przypadkach. Starasz się, ale wciąż jesteś zbyt nieufny, by dopuścić do siebie kogoś bliżej, niż na odległość wspólnie wypitego piwa.
21.12.2015
Emocje
Czytał opowiadanie E. Pasewicza "Krzyki" znalezione w jednej z książek kupionych jesienią. Fetysz. Zabawa. Odrealnienie. Uśmiechy. Niewinność. I przekreślające to wszystko Krzyki. Zaskoczony nie potrafi skupić się na dalszej lekturze. Czasami kilka stron tekstu wzbudza w nim więcej emocji niż życie.
13.12.2015
Długie włosy splótł w węzełek na czubku głowy. Ostatnio
dowiedział się, że mężczyźni tego nie lubią, ale chuj go to obchodzi, on nie
lubi mężczyzn. Kolejny dzień w śpiochach. Sprzątanie. Czytanie. Psychotropowy
koktajl popijany winem utrzymuje we względnie poprawnym nastroju, choć czasami
przebijają się nieprzejaśnienia przeszłości, strzępki pamięci. Wysokie trawy szeleściły
ocierając się o nogi i wygrywały jedyną w swoim rodzaju melodię spokoju. Zatęsknił.
Dziś przesiąknięty absolutną nieufnością do ludzi
i świata już nie potrafi odnaleźć tej ciszy przepełnionej jednak delikatnym
oddechem życia toczącego się wokół.
Dziś tylko arytmia jego oddechu dźwięczy wewnątrz czaszki
niewyobrażalnym hukiem. Nieprzespane noce i zachłyśnięcie się samo destrukcją w
przygodnym towarzystwie. Ulotni chłopcy, którym nie pozwala się dotknąć. Starzy
znajomi, których od siebie odpycha.
Staje się żałosny umawiając się na seks w święta,
tylko po to, by nie czuć tej jebanej samotności, bo na samym seksie mu nie
zależy, odczuwa wręcz niechęć i obrzydzenie na myśl, że miałby kogoś dotknąć.
2.12.2015
Poszedł do sklepu po kolejne piwa. Po drodze w
głowie pojawiły się żółte japonki i dzień, w którym na nie patrzył, gdy robiły
klap klap klap po chodniku. Było tak dobrze. Tak niezobowiązująco. Że też
wszystko musieli spierdolić.
Ostatnie wycieczki po barach branżowych
uświadomiły, że czasy się zmieniły. Albo jesteś znajomym znajomego, albo mają
cię w dupie w kolejce przy barze. Albo się z kimś przeliżesz, albo jesteś
sztywny. Albo masz 16 lat, albo jesteś za stary. Albo znasz „szyszki” i się tym
chwalisz, albo jesteś zepchnięty na dalszy tor, gdzieś na zwrotnicę. Nawet tam
nie możesz uciec od całej chujowizny tego życia. Nie dane się stoczyć.
Babcia Benia Kuleczka przeszła na drugą stronę. Na
pogrzebie nikt się nie odezwał. Nikt nie dał noclegu. Nikt nie pamiętał, że
byli rodziną.
znów nic
Upijam się w łóżku. W głowie zleżałe myśli.
Farfocle, których nie potrafię ułożyć w zaklęcia, które mogłyby mnie zbawić. Chciałbym
przeminąć. Rozpłynąć się w czasach. Jednocześnie się tego bojąc.
Zerkam na Zezowate Szczęście – patrzy na mnie, jakby miał
pretensję, że znów zatruwam go dymem, a ja czuję się winny odpalając kolejnego
papierosa. Jednocześnie rozpływam się w miłości do niego. Łzy na końcu nosa, bo
jest Szczęście Zezowate. Bo jest piękne. Bo trzyma mnie przy życiu. Bo ma takie
łapki. Bo ten nosek. Bo te oczka zezowate tak patrzą.
1.12.2015
Bekśińscy. Portret podwójny.
"Samobójstwo nie jest tchórzostwem ani ucieczką. Przeciwnie. Kiedy człowiekowi świat wydaje się piekłem, samobójstwo to akt odwagi i męstwa. Więc skoro Tomek tego dokonał, czy musimy go budzić?"
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)