2.12.2015

znów nic



Upijam się w łóżku. W głowie zleżałe myśli. Farfocle, których nie potrafię ułożyć w zaklęcia, które mogłyby mnie zbawić. Chciałbym przeminąć. Rozpłynąć się w czasach. Jednocześnie się tego bojąc.

Zerkam na Zezowate Szczęście – patrzy na mnie, jakby miał pretensję, że znów zatruwam go dymem, a ja czuję się winny odpalając kolejnego papierosa. Jednocześnie rozpływam się w miłości do niego. Łzy na końcu nosa, bo jest Szczęście Zezowate. Bo jest piękne. Bo trzyma mnie przy życiu. Bo ma takie łapki. Bo ten nosek. Bo te oczka zezowate tak patrzą.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

No wlasnie czasami wystarczy taki kochany czworonozny przyjaciel, przeciez nie poradzi sobie bez Ciebie, do ludzi czesto sie rozczarowujemy, do kotkow, psiakow nigdy. Teresa

Mrówka pisze...

to fakt, zwierzęta zawsze są cudowne.