2.12.2015



Poszedł do sklepu po kolejne piwa. Po drodze w głowie pojawiły się żółte japonki i dzień, w którym na nie patrzył, gdy robiły klap klap klap po chodniku. Było tak dobrze. Tak niezobowiązująco. Że też wszystko musieli spierdolić.

Ostatnie wycieczki po barach branżowych uświadomiły, że czasy się zmieniły. Albo jesteś znajomym znajomego, albo mają cię w dupie w kolejce przy barze. Albo się z kimś przeliżesz, albo jesteś sztywny. Albo masz 16 lat, albo jesteś za stary. Albo znasz „szyszki” i się tym chwalisz, albo jesteś zepchnięty na dalszy tor, gdzieś na zwrotnicę. Nawet tam nie możesz uciec od całej chujowizny tego życia. Nie dane się stoczyć. 

Babcia Benia Kuleczka przeszła na drugą stronę. Na pogrzebie nikt się nie odezwał. Nikt nie dał noclegu. Nikt nie pamiętał, że byli rodziną.

6 komentarzy:

Adi pisze...

..."jesteś zepchnięty na dalszy tor, gdzieś na zwrotnicę" chyba powinno być zamiast na zwrotnicę -> na bocznicę lub za zwrotnicę. A w lokalach branżowych trzeba być sobą niezależnie od całej reszty, wtedy będziesz się lepiej czuł, jak udająć znajomego od znajomego.

Mrówka pisze...

mogłem pomylić zwrotnicę z bocznicą, ale w żadnym "lokalu" nikogo nie udaję - może czegoś nie zrozumiałeś.

Anonimowy pisze...

Mysle ze udalo mi sie nie przejmowac rozczarowaniami do ludzi, dlatego jak spotka mnie cos milego z ich strony mam radosne rozczarowanie a poniewaz lubie swoja samotnosc zycie jest do wytrzymania. Teresa

Mrówka pisze...

To zazdroszczę Teresko

Adi pisze...

Niestety inne blogi czytam w biegu, swój prowadze w takowym, więc często, co zauważam, nie widzę jakiś głębiej ukrytych sensów wypowiedzi. No cóż...

Mrówka pisze...

Jak się robi coś na odpierdol, to może lepiej wcale togo nie robić?