Poszedł do sklepu po kolejne piwa. Po drodze w
głowie pojawiły się żółte japonki i dzień, w którym na nie patrzył, gdy robiły
klap klap klap po chodniku. Było tak dobrze. Tak niezobowiązująco. Że też
wszystko musieli spierdolić.
Ostatnie wycieczki po barach branżowych
uświadomiły, że czasy się zmieniły. Albo jesteś znajomym znajomego, albo mają
cię w dupie w kolejce przy barze. Albo się z kimś przeliżesz, albo jesteś
sztywny. Albo masz 16 lat, albo jesteś za stary. Albo znasz „szyszki” i się tym
chwalisz, albo jesteś zepchnięty na dalszy tor, gdzieś na zwrotnicę. Nawet tam
nie możesz uciec od całej chujowizny tego życia. Nie dane się stoczyć.
Babcia Benia Kuleczka przeszła na drugą stronę. Na
pogrzebie nikt się nie odezwał. Nikt nie dał noclegu. Nikt nie pamiętał, że
byli rodziną.
6 komentarzy:
..."jesteś zepchnięty na dalszy tor, gdzieś na zwrotnicę" chyba powinno być zamiast na zwrotnicę -> na bocznicę lub za zwrotnicę. A w lokalach branżowych trzeba być sobą niezależnie od całej reszty, wtedy będziesz się lepiej czuł, jak udająć znajomego od znajomego.
mogłem pomylić zwrotnicę z bocznicą, ale w żadnym "lokalu" nikogo nie udaję - może czegoś nie zrozumiałeś.
Mysle ze udalo mi sie nie przejmowac rozczarowaniami do ludzi, dlatego jak spotka mnie cos milego z ich strony mam radosne rozczarowanie a poniewaz lubie swoja samotnosc zycie jest do wytrzymania. Teresa
To zazdroszczę Teresko
Niestety inne blogi czytam w biegu, swój prowadze w takowym, więc często, co zauważam, nie widzę jakiś głębiej ukrytych sensów wypowiedzi. No cóż...
Jak się robi coś na odpierdol, to może lepiej wcale togo nie robić?
Prześlij komentarz