10.12.2017
dobrze
To wszystko nie ma sensu. Wiesz o tym, ale wciąż udajesz, że masz jakiś cel, do czegoś dążysz, za czymś biegniesz, choć leżysz zwinięty w kulkę pod dwoma kocami, palisz jednego za drugim i nawet to już nie sprawia ci przyjemności. Jeżeli wydawało ci się, że jakoś ułożyłeś sobie życie, to byłeś w błędzie. Ile można się oszukiwać, żyć z mantrą "jakoś to będzie"? Po co takie życie? Po jaką cholerę to ciągnąć? A po taką, że dziś było fajnie. Poszliście na świąteczny jarmark i piliście grzane wino. Rozmawialiście o bzdetach i śmialiście się ze wszystkiego. Wcześniej poprzestawiałeś książki, powiesiłeś tęczową flagę na ścianie, a gdy powiedziałeś P., że zaczynasz lubić brokat i cekiny stwierdził z pełną powagą, że dojrzewa w tobie cioteczka i rechotaliście jak pojebani. Teraz pijesz mojito wielkimi łykami i wcale nie czujesz potrzeby bycia damą, wspominasz Berlin, Findlay i darkoomy z wypiekami na twarzy i zastanawiasz się, jak to możliwe, że 33 lata już za tobą. Jest dobrze.
30.10.2017
..!..
chciał napisać, że mniej pije, ale tak nie jest. po prostu rzadziej miewa kaca. mniej za to pracuje. ma więcej czasu na picie.
10.10.2017
P.
Wrócił z pracy. Pokój pachniał jeszcze P.,
intensywna paczula i gdzieś pod nią odrobina czegoś korzennego. Lubi ten
zapach. Jest bezpieczny. Wolny od seksualnego podtekstu, choć zachowują się jak
para. Spędzają dni w łóżku czytając lub oglądając filmy, chodzą do kina, jeżdżą
na wycieczki, odwiedzają znajomych, gotują, piorą… P. ma swoją półkę w szafie i
kosmetyki w łazience. Pod łóżkiem leżą jego kapcie. Melduje się z pracy i mówi
dobranoc wieczorem. Chodzą na imprezy, całują się z obcymi chłopcami, a później
razem wracają do mieszkania i zasypiają w siebie wtuleni. Chichocząc opowiadają
sobie komu stanął podczas tańca czy lizania gdzieś pod ścianą. Mrówka niewiele
z tego rozumie, ale też za bardzo się nie stara, bo po co mu wiedza, skoro nic
do P. nie czuje. Tylko czasem, gdy P. musi na kilka dni wrócić do siebie, a
Mrówka wraca do pustego mieszkania, czegoś mu brakuje. Schowania się z kimś pod
kocem, herbaty przyniesionej do łóżka, kiciania po głowie, drugiego oddechu
kołyszącego do snu. Są jak stare małżeństwo, które już nie uprawia seksu, ale
wciąż się szanuje i o siebie dba.
4.10.2017
23.04.2017
Wracał do mieszkania tramwajem. Patrzył przez okno
na strugi deszczu i czuł, że mógłby tak jechać całą noc. W torbie na
pocieszenie obijały się o siebie dwie butelki zimnego piwa. Dziwnie się czuł po
wizycie w Domu z ogrodem. Nie ma już jego pokoju. Zastąpiła go przestrzeń
dzięki wyburzonym ścianom. W ogrodzie pojawiły się dwa stoły i nowe sadzonki kwiatów.
Gdy zdjął z siebie przemoczone ubranie usiadł na
łóżku i głęboko zaciągnął się papierosem z domieszką diabelskiego ziela. To lepsze
niż cloranxen pomyślał, choć połknął dziś trzy. Myślał o pytaniu, które zadała
mu Anna.
A: O czym marzysz?
M: O spokoju. – wyszeptał – O świętym spokoju i
poczuciu bezpieczeństwa kochanie.
Przeciągająca się chwila ciszy sprawiła, że zaczął
wiercić się na białym fotelu z odciśniętą z błota psią łapą i odpalił papierosa
nie zgasiwszy jeszcze poprzedniego.
A: Myślałam, że powiesz coś o willi z basenem i
wypasionym samochodzie.
M: Przecież ja nie mam nawet prawa jazdy.
A: A ten spokój – powiedziała – To pieniądze? Facet?
Miłość? Ktoś, kto by przy tobie był?
M: Nie wiem. Na pewno nie miłość, ona mnie przeraża.
Zresztą, nawet nie potrafię się już zauroczyć.
A: Ale musisz mieś jakiś pomysł na ten spokój. Co ci
może dać poczucie bezpieczeństwa?
M: Nie mam pojęcia. Przez 33 lata nie czułem się
bezpiecznie. Budzę się rano i jest lęk. Dzwoni budzik a ja panicznie się boję.
Włączył sobie
Emmanuelle Seigner i You think you’re a man. Pomyślał o Ka, o
tym, że się od niego wreszcie uwolnił. Nie miękną mu nogi na jego widok, nie
szaleje serce. Szkoda mu go, bo spierdolił sobie życie, ale myśli o nim z czułością,
nadal go kocha, ale Paskudna Klucha Ropucha jest już tylko fragmentem
przeszłości.
13.04.2017
wyznania
Terapeutka: Dlaczego pan na mnie nie patrzy?
Mrówka: Wolę patrzeć w okno, gdy rozmawiamy.
Terapeutka: Dlaczego?
Mrówka: Bo tam jest słońce i ta ściana.... i gdy opowiadając coś czuję się jak debil, to sobie wyobrażam, że pani tu nie ma.
Mrówka: Wolę patrzeć w okno, gdy rozmawiamy.
Terapeutka: Dlaczego?
Mrówka: Bo tam jest słońce i ta ściana.... i gdy opowiadając coś czuję się jak debil, to sobie wyobrażam, że pani tu nie ma.
6.04.2017
„Szaleństwo to wspaniała zabawa” V. Woolf
Tuż po powrocie z terapii otworzył butelkę piwa i myślał już
o kolejnej nie zrobiwszy nawet pierwszego łyka. Alkohol go uspokaja
równocześnie wyzwalając emocje. W gabinecie nie miał nic do powiedzenia. Jego
życie jest monotonne i nawet tygodniowy urlop nie naładował jego baterii. Wręcz
przeciwnie. Wrócił przybity do swojej rzeczywistości, codziennych schematów.
Milczenie na terapii nie zawsze przechodzi. Co byś nie
zrobił, to Anna przetrawi i jebnie ci interpretacją między ślepia. Burczy ci w
brzuchu – podświadomość się odzywa i głód ci mówi, że masz iść. Ziewniesz –
podświadomość brzęczy, że gadać ci się nie chce. Chce ci się siku –
podświadomość przemawia, że masz spierdalać.
Czasami zastanawia się, które z nich jest bardziej pierdolnięte.
- Chciałby pan mieć kogoś, kto żyłby tylko dla pana?
- Nie, to za duża odpowiedzialność. – odpowiada i sam nie
wie, czy mówi prawdę.
- Dlatego porzuca pan wszystkie więzi?
- Nie robię tego. – mówi i myśli: odpierdol się ode mnie.
- Nie tym były próby samobójcze? Próbą odcięcia się od ludzi?
- Raczej od życia, które mi się nie podoba.
Milczy dłuższą chwilę zapatrzony w okno.
- Ludzie mnie wkurwiają. Dlaczego nie mogą się odpierdolić i
po prostu pozwolić odejść?! Wywołują poczucie winy. Nawet nie możesz się zabić,
bo im źle będzie, jojczą i marudzą, jakby to było czegoś warte.
- Martwią się, kochają.
Ja też. Myśli wciąż gapiąc się w okno. Ale najchętniej
wykurwiłbym teraz przez to okno. Fiuuuuu. Rozjebał się na dole. Ale tu za
nisko. Lądowanie na trawie i wstyd kolejnej porażki.
- Oglądałem wczoraj film. „Godziny”. Jeden z bohaterów mówi
do Meryl Streep, że przez lata żył dla niej i chciałby żeby pozwoliła mu
wreszcie odejść, po czym wyskakuje z okna. Jak ja mu zazdrościłem, że mu się
udało.
Anna patrzy na niego z lekkim wytrzeszczem, a on uśmiecha się
do niej i mówi:
- Niech się pani nie obawia, upokorzenia z ostatniego pobytu
w szpitalu na długo wybiły mi z głowy takie głupoty.
- Jakie upokorzenia?
Czy ty byłaś, kurwa, kiedyś w psychiatryku? Spędziłaś chociaż
jedną noc pośród obcych ludzi pierdolących o koszyczkach z diabłami, wyjących
godzinami, szepczących modlitwy, których nikt nie wysłucha?!!!!! Próbowałaś się
załatwić w kiblu bez klamki, gdy sprzątaczka wchodzi sobie jakby nigdy nic
mówiąc, że ona tylko po mopa?!
- Skończmy na dziś. – mówi i wychodzi.
23.03.2017
Rozmowy przy pracy i lgbt
Sabina: Wiesz, że w nowej Pięknej i Bestii Disnay'a będą pedały?!
Mrówka: Wiesz, że w Pięknej i Bestii jest antropomorficzny byk świrujący z młodą dziewczyną??? To Cię nie dziwi? Naprawdę przejmujesz się dwoma tańczącymi ze sobą facetami?
Sabina: Ale pedały!
Mrówka: Ja jestem pedałem! Co w tym kurwa złego?!
Sabina: Eeeeeeee noooo eeeee oj.
Mrówka: Acha.
Mrówka: Wiesz, że w Pięknej i Bestii jest antropomorficzny byk świrujący z młodą dziewczyną??? To Cię nie dziwi? Naprawdę przejmujesz się dwoma tańczącymi ze sobą facetami?
Sabina: Ale pedały!
Mrówka: Ja jestem pedałem! Co w tym kurwa złego?!
Sabina: Eeeeeeee noooo eeeee oj.
Mrówka: Acha.
20.03.2017
Wspomnienie
Przypomniał się Mrówce dzień spędzony z Księżycową. Była wtedy małym chorym bąblem leżącym w łóżku. Mrówka robił jej herbatę, gdy zawołała go do siebie.
K: Toooomeeek.
M: Coooo?
K: Chodź tu.
Mrówka poszedł do niej i przysiadł na skraju łóżka.
M: Co się stało?
K: Porzygałam się.
Mrówa rozejrzał się wokół, ale niczego nie zauważył.
M: Gdzie?
K: Siedzisz na tym.
K: Toooomeeek.
M: Coooo?
K: Chodź tu.
Mrówka poszedł do niej i przysiadł na skraju łóżka.
M: Co się stało?
K: Porzygałam się.
Mrówa rozejrzał się wokół, ale niczego nie zauważył.
M: Gdzie?
K: Siedzisz na tym.
10.01.2017
Później
Urlop
się skończył, a z planów nic nie wyszło. 3 tygodnie ciszy
przepełnionej brakiem słów, choćby małych, jeszcze kanciastych i nieodchowanych. Noworoczne życzenia zdawkowe. Coś o spokoju ducha i
książkach. No i pozdro dla kota.
Pierdol się.
O obiecanym spotkaniu zawzięcie milczymy. Gdzieś wyparowała namiętność i pożądanie, a może zmieniły obiekt zainteresowania. Skoro chłodem powiało, to w odwecie zionę mrozem, niech na siebie puchówkę włoży, gdy będzie czytał, żeby sobie dupy nie odmroził.
Wkurwia zielona kropka przy zdjęciu, w którą czasami się wgapiam z głupią nadzieję, że może jednak... uśmiech przygłupa, głowa przechylona w lewo, jakbym pół mózgu w tym zapyziałym łbie tylko trzymał... reszta w słoiku, na później.
Pierdol się.
O obiecanym spotkaniu zawzięcie milczymy. Gdzieś wyparowała namiętność i pożądanie, a może zmieniły obiekt zainteresowania. Skoro chłodem powiało, to w odwecie zionę mrozem, niech na siebie puchówkę włoży, gdy będzie czytał, żeby sobie dupy nie odmroził.
Wkurwia zielona kropka przy zdjęciu, w którą czasami się wgapiam z głupią nadzieję, że może jednak... uśmiech przygłupa, głowa przechylona w lewo, jakbym pół mózgu w tym zapyziałym łbie tylko trzymał... reszta w słoiku, na później.
8.01.2017
?
Wyszedł
na zakupy. Pierwszy porządny śnieg tej zimy skrzypiał pod butami
aż zęby drżały, ale nie przywołał żadnych wspomnień. Czuł
się totalnie pusty, jakby nie przeżył żadnej zimy, a jeden łyk
piwa przywraca coś z dzieciństwa, coś tak ulotnego, że nie
potrafi tego uchwycić, ale wie, że to coś nieprzyjemnego.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)