17.11.2013

Z brzucha nie powinno się wróżyć



Spacerując po jego ciele drobnymi palcami próbował odkryć coś, czego jeszcze nie zał. W ciepłym świetle lampy stojącej w rogu pokoju przyglądał się ciału w kolorze karmelków i aż dziwił się, że nie smakowało jak one. Przesunął powoli dłonią po obojczyku, później wzdłuż mostka i zatrzymał się na pępku, któremu przyjrzawszy się dokładnie przekręcając głowę na lewe ramię, powiedział: 

- A co to?
- Jak to co to? Pępek łośku. – odparł z uśmiechem.
- To nie jest zwykły pępek. Tu się coś ukrywa. – mrużył oczy i zastanawiał się chwilę, aż dojrzał to, czego wcześniej nie zauważył. – Tu jest kotek przecież.
- Jaki kotek?
- Zaczekaj. – krzyknął nurkując już górną częścią ciała pod łóżko i wyciągając wsuniętą tam wcześniej torbę, z której wyłowił czarny flamaster. Wracając do pionu, który w gruncie rzeczy był pół-pionem, wyciągnął rękę po okulary i spadł z łóżka, bo kończyny mu się zaplątały i żadna nie wiedziała, gdzie powinna się znajdować w danym momencie, więc jednomyślnie podjęły decyzję o ewakuacji.  – Że też zawsze właśnie mi się to musi przytrafić. – powiedział do siebie i wdrapał się na posłanie, a towarzyszyły temu salwy śmiechu. 

- Tu są uszka. – tłumaczył rysując kocie uszy tuż nad zagłębieniem pępka – Tu wąsy. Widzisz? – dorysował jeszcze pękaty brzuszek, łapki i ogonek w paski. – Mówiłem, że tu jest schowany kotek.

Właściciel karmelkowego brzucha przyjrzał się mrówczemu rękodziełu i stwierdził – No faktycznie, kotek jak ta lala, tylko coś mu w łepetynę strzeliło i to z porządnego działa chyba, bo ma wyrwę w twarzy. A Ty co tam masz? – zapytał i przewracając Mrówkę na plecy zaczął co bazgrać na jego brzuchu. – No sama słodycz, sam zobacz, zamiast pępka masz ciastko z dziurką.

Jego twórcza inwencja ograniczyła się do narysowania krzywego kółka ozdobionego dziwnymi kropkami, które okazały się cukrową posypką. Mrówka przez chwilę próbował zinterpretować rysunek, wyczytać z niego kim dla niego jest, ale wszystko, co przychodziło mu do głowy, jedynie go pogrążało.

Brak komentarzy: