7.12.2012



Bo teraz wiedziałem, że także to tam, na zewnątrz wciąż idzie dalej, zawsze równie obojętnie, że także tam, nie było nic prócz mojej samotności. Samotności, którą na siebie sprowadziłem i do rozmiaru której niewspółmierne już było moje serce. Przychodzili mi na myśl ludzie, od których kiedyś odchodziłem i nie rozumiałem, jak można opuszczać ludzi.
[R. M. Rilke – Zapiski Maltego Lauridsa Bridgge]

Mam wrażenie, że życie zwaliło się na mnie swoją ciężką dupą i przygniata mnie do podłogi, do ziemi, do pośniegowego błota, wciska mi w nie twarz radośnie skacząc przy tym po moich plecach.

Ciężko jest pozbierać myśli, gdy wokół wszystko wiruje, a głowa pulsuje bólem. Uciekam od wszystkich, choć jutro będę musiał się uśmiechać, obejmować, stroić miny i być uprzejmym chłopcem bez wad. Boję się, że gdy otworzę usta wydobędzie się z nich jedynie krzyk. Krzyk, który wyzwolić mógłby całą lawinę wściekłości i żalu.

Ludzie mnie wkurwiają tymi wszystkimi pytaniami z dupy. Kupiłeś już prezenty? Upiekłeś pierniki?  Jak tam przygotowania do świąt? Gdzie jedziesz? Z kim będziesz spędzał wigilię? Gdzie się wybierasz na sylwestra? W wyobraźni widzę jak moja pięść uderza w te szczęśliwe twarze, jak z ust wypływają strużki krwi, jak zaglądam im w oczy, w których jest jedynie brak zrozumienia, bo oni nie wiedzą, że takie pytania dla niektórych, to jak cios w żołądek, bo wróżki w tym roku nie sypnęły magicznym pyłkiem i nie ogarnął mnie szał świątecznych zakupów, nie mruczę pod nosem kolęd, a święta spędzę nigdzie i z nikim. Tak, w święta samotność jest bardziej upierdliwa niż zazwyczaj.

Wracam do mieszkania i uspokajam się szorując kuchnię centymetr po centymetrze. Podejmuję w tym czasie kilka decyzji. Życie płynie dalej. Nikt niczego nie zauważa. Z minuty na minutę jestem coraz bliżej końca i to wprawia mnie w dobry nastrój. Mam nadzieję, że koniec nie będzie początkiem. Mam nadzieję, że koniec będzie końcem. Zgaśnie światło i zniknie świadomość. Tak wyobrażam sobie raj.

[…]Jak chrząszcz, gdy nań nastąpią, wyciekasz z siebie, a twoja trochę powierzchowna twardość i elastyczność są bez sensu.
[R. M. Rilke – Zapiski Maltego Lauridsa Bridgge]

Tu jest spane.

1 komentarz:

Aberfeldy pisze...

Bardzo trafnie napisane. Mam podobną nadzieję co do końca.