17.08.2012

Czasami


Zezowate Szczęście jest jak narowisty kochanek, nie zna umiaru, wgryza się w skórę do bólu, do krwi, która nie robi na nim wrażenia. Czasami mam ochotę ukarać go, zemścić się za tę siateczkę zadrapań na dłoniach, za ślady zębów i nieprzespane świty, ale w przeciwieństwie do kochanka, on nie rozumie moich protestów, nie pojmuje znaczenia słów. Jest niewinny w swojej potrzebie zabawy. Pozostaje tylko kochać.
Czasami jedynym wyjściem jest miłość, poddanie się jej bez zbędnych kombinacji, bez kalkulowania ile z tego będę miał, a ile będę musiał dać, ile będzie radości, a ile smutków, ile zmartwień, kłótni, ciepłych słów, powarkiwań, uśmiechów, szeptów…

Brak komentarzy: