Wyprawa

Mrówka wybrał się rano do wioski uzupełnić zapasy miętowej wódki, które wczoraj zostały mocno nadszarpnięte. Dreptał najpierw polną piaszczystą drogą, później cywilizacja powitała go asfaltem i pijaną kobieciną, która siedziała na krawężniku i co rusz dawała nura głową na ulicę. Jako że Mrówka to stwór spaczony przez pracę socjalną, postanowił kobiecinie pomóc dzwoniąc po policję, co by kolejny nur na szosę nie zakończył się rozjechaniem przez jakiegoś jelcza czy stara. Kobiecina usłyszawszy mrówczy pomysł momentalnie otrzeźwiała, splunęła Mrówce pod nogi i bełkocząc jakieś przekleństwa czmychnęła do pobliskiego lasu.
Ganiać jej nie będę - pomyślał - Zresztą, jestem na urlopie i w dupie mam pomoc pijanym babom!

Śpiewając pod nosem szlagiery z dzieciństwa ruszył w dalszą drogę.
Pod sklepem wypił oranżadę RETRO w szklanej butelce z kapslem i poflirtował wzrokowo z tubylcami, których spocone torsy lśniły w słońcu. Drogę powrotną odbył przez las, w którym roiło się od małych pomarańczowych kurek, które zbierał do płóciennej torby - na obiad zupa krem o ile znajdzie blender.

Picie wódki, rozum krótki, sranie w banie, giń szatanie!

Zezowate Szczęście zlizuje z mrówczych ust resztki alkoholu. Gówniarz od małego wie co dobre.
Z Pijanego Lasu nadawał Mrówka, a Zezowaty Szczun zaglądał mu przez ramię.

Na zakończenie transmisji - Sam Seks w rosyjskim wydaniu:P

Jak tu być normalnym, skoro za dzieciaka słuchało się takich hitów???