M: To dziwne poczucie, doznawanie mności w Tobie. Chodzi mi o to moje „mnie” skryte w Twoim „mnie” i odwrotnie. Rozumiesz o co mi chodzi?
Ka: Nie. – mówi z pełną dezaprobatą w głosie i Mrówka zaczyna żałować, że nie widzi jego miny.
M: No ogólnie o tę wzajemność odczuwania mi chodzi, najprościej mówiąc. Wiesz, metafizyka uchwycona w danym momencie, kiedy fizyczność nie wystarcza, gdy jest jej za mało i trzeba odsłonić się bardziej i okazuje się, że bardziej już się nie da, bo przenikamy się na tyle, że patrząc na siebie, patrzymy przez pryzmat właśnie tej naszej  mności. – tłumaczy mrówka coraz bardziej zagubiony we własnych myślach.
Ka: Stop. Nie wziąłeś dziś jakichś tabletek, czy upaliłeś się diabelskim zielem po spacerze?
Mrówka zamyka się w sobie, żegna się czule, rozłącza i postanawia, że koniec gadania na dziś i na przyszły tydzień też. Będzie sobie wymownie milczał. Ole!
 
7 komentarzy:
ech, pokręcone to, choć akurat ja rozumiem, ale tylko dlatego, że sama jestem pokręcona. myślę, że gdybym to powiedziała Tygrysowi uważniej by mi się przyjrzał ;-)) ale to w sumie dobry znak, a znaczy to, że są prostolinijni, co wcale nie znaczy, że ubodzy duchem hehe
Ja się chyba jednak cieszę, że to nie tak twarzą w twarz, tylko telefonicznie, bo Ka pewnie ze zdziwienia i niezrozumienia otwierał buźkę coraz szerzej i w konsekwencji mógłby mnie połknąć:)
Nasi chłopcy nie mogą być ubodzy duchem, nawet jeśli troszku za nich nadrabiamy:D
A tak ogólnie to się cieszę, że mnie rozumiesz, bo Gwiazda mnie wypiała:)
wiesz :) możemy być dumni, że mamy czym nadrabiać, taaa...powiedzmy ;-p, ale jakoś trza podbudować własne morale.
właśnie:) I fajnie jest, gdy obok jest ktoś, kto trzyma sznurek balonika, na którym się unosisz, i wtedy, gdy odlatujesz zbyt daleko - sprowadza cię na ziemię:)
racja. wyobraź sobie, że teraz się czasem zdarza, że to ja muszę ciągnąć za sznurek :)) zawsze było odwrotnie!
teraz jest prawidłowo :P w rzeczy samej, prawidłowo:D
Prześlij komentarz