Przetrzymać. Zająć czymś ręce i myśli. W dzień
jeszcze siła, by uprasować co wyprane, wyprać to, co wcale jeszcze nie
ubrudzone, przeczytać nieprzeczytane. Zafiksować się. Skupić na obieraniu
pomarańczy, zachwycić zapachem, smakiem, fakturą skórki, kształtem pestki. Ścierać
kurz z książek, z każdej oddzielnie, dokładnie, do granic szalonego natręctwa. Głaskać
kota. Przestawiać meble. Zmywać naczynia. Ustawiać w szafce pudełka zielonych
herbat, słoiczki pełne smaków z dalekich krajów. Tak, dnie potrafi wypełnić
czynnościami oddalającymi od zamyśleń.
Nocą nic nie powstrzymuje natłoku myśli. Sztormu niedopowiedzianych
zdań, których już nigdy nie dopowie i tych, których już nigdy nie wypowie. Pomysłów,
których rano nie będzie pamiętał. Dziwnych pragnień i ich ulotności. Nocą kieliszek
wina zamienia się w butelkę, a ta usypia niczym kołysanki śpiewane przez matkę
w dzieciństwie. Otula się kołdrą. Obejmuje własnymi ramionami
i gapiąc się w ciemność opowiada sobie nieopowiedziane historie szczęścia, które się nigdy nie wydarzyły. Później zasypia i czasem śni o życiu, w którym potrafi się odnaleźć.
i gapiąc się w ciemność opowiada sobie nieopowiedziane historie szczęścia, które się nigdy nie wydarzyły. Później zasypia i czasem śni o życiu, w którym potrafi się odnaleźć.