9.11.2015

granice

Zjawił się w drzwiach z napoczętą butelką whisky. Bez skrępowania wsunął młode szczupłe ciało pod koc, którym Mrówka był przykryty i zaczął zadawać pytania. Lód wesoło pobrzękiwał w szklankach, a zdawkowe odpowiedzi zdawały się być dla niego satysfakcjonujące. - Wolę dziewczyny. Powiedział przesuwając dłoń wzdłuż mrówczej nogi. - Aha. Mruknął w odpowiedzi i zastanawiał się, jak pozbyć się Młodego z łóżka. Przecież to jego łóżko. Jego! Jego! Jego! Tu się nie wchodzi bez pytania! Nie przekracza się granic! Nie dotyka się Mrówki w taki sposób, bo dotyk paraliżuje, niesie za sobą jakieś wspomnienia, które później nie chcą odejść. Podobały mu się jednak fragmenty. Kącik ust podniesiony w przelotnym uśmiechu. Jasne włosy opadające na czoło. Chłopięcy wdzięk przy pocieraniu zwiniętymi w pięści dłońmi zmęczonych oczu. Obrazy przesuwały się w głowie, a Młody w tym czasie zasnął z twarzą wtuloną w mrówczy brzuch. - No kurwa mać! bąknął i sięgnął po książkę, która na jakiś czas odwróciła jego uwagę od ciała ułożonego przy nim. Ciała, które z każdą chwilą oplatało go coraz ciaśniej, aż zaczął się dusić i nerwowo łapać powietrze. - Po kiego chuja ja się tak męczę?! pomyślał, zrzucił ciało z siebie, a później lekko je kopnął, by się obudziło. - Chrapiesz. Idź już do siebie.

Brak komentarzy: