29.09.2015

Błędne pragnienia




Wełniane skarpetki z doszytymi do nich zwierzątkami, luźne bawełniane spodnie w drobne kwiatki i za duża bluza, należąca do poprzedniego życia. W tle John Coltrane. Zimne piwo i książka, która przywołała dziwny smak w ustach. Coś czego nie jest pewien, a jednak w jakiś dziwny sposób czuje, choć nie może sobie wszystkiego dokładnie przypomnieć. Pamięta jedynie ten paskudny smak wywołujący niechęć. Próbuje spłukać go zimnym piwem, które podrażnia bolące gardło.

Poznał go kilka dni temu na śmietniku, a rozrzedzona procentami krew pozwoliła na snucie fantazji. Pozwolił wcisnąć się w rolę, jakiej dotychczas nigdy nie odegrał i do głowy by mu taka zabawa nie wpadła, bo nigdy nie odczuwał potrzeby bycia własnym przeciwieństwem. Dał się jednak namówić, bo podobało mu się to zainteresowanie, pragnienie, jakie wzbudzał w drugim człowieku. Z niebywałym entuzjazmem był w stanie stać się kimś innym, choć nie odczuwał takiej potrzeby. Wystarczyłby mu zwykły seks. Jednak podniecenie jakie wyczuwał w Bi, gdy udawał, że te fatałaszki mogą być ciekawą odmianą sprawiło, że dał się ponieść chwili. 

Wszystko zorganizował, choć czuł się śmiesznie. Bał się, że w trakcie spotkania wybuchnie nieopanowanym chichotem przez co wszystko zepsuje, a przecież Bi postarał się o oprawę mieszkaniową i napiętą pożądaniem atmosferę. Czuł się cudownie, gdy zdawał sobie sprawę z tego, że wreszcie ktoś go pragnie. 

Na dwie godziny przed spotkaniem zadzwoniła Katasza. Potrzebowała noclegu. Zgodził się, choć jeszcze przez jakiś czas kombinował, gdzie mógłby ją wysłać, z kim umówić, gdzie upchnąć na tych kilka godzin, by mógł jednak skorzystać z okazji. Powiedział jej, że umówił się na seks i nawet zaproponowała by zostawił ją samą w mieszkaniu, jednak wiedział, że później będzie musiał zdać jej relacje, a tego nie chciał. Nie chciał wracać do domu, w którym ktoś by na niego czekał. Ktoś, kto zobaczyłby go po takim spotkaniu. Wtedy potrzebował jedynie gorącej wody i butelki wódki, by poczuć nierealność sytuacji i móc sobie wmówić, że to tylko fantazja, że nie dał się wydymać obcemu facetowi, który tak naprawdę nie pragnął jego, tylko jego kobiecych rysów twarzy, długich nóg i gładkiego ciała. Facetowi, który nie chciał widzieć w nim mężczyzny, którym przecież jest i żadne przebranie tego nie zmieni, bo czuje się mężczyzną i jest mu z tym dobrze.

Najpierw w przypływie złości powiedział Kataszy, że spierdoliła mu wieczór tym niezapowiedzianym najazdem, później jednak przy kolejnych drinkach ze świeżą mięta zrozumiał, że ta jej wizyta, to najlepsze, co mogło mu się w ten weekend przydarzyć. Próbowałby wejść w rolę, której nie czuje. Już kiedyś to przerabiał i konsekwencje nie były zbyt przyjemne. Zdał sobie sprawę z tego, że chciałby żeby ktoś pragnął Tomka, a nie Kici, którą nie jest, a którą na chwilę próbował się stać, by ktoś go na moment przygarnął.

12 komentarzy:

Adam Madulski pisze...

Piękne

Unknown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

Pragnienia są zawsze OK!

Mrówka pisze...

Chyba masz rację, to pomysły na ich realizację bywają kretyńskie.

Anonimowy pisze...

Nie, pragnienia są elementarnym składnikiem naszej duszy. Jak dusza pragnie, należy dostarczyć jej pokarmu. A cel uświęca środki:)

Mrówka pisze...

Oj, nie zgodzę się z tym uświęcaniem, Brooke ;p

Anonimowy pisze...

Nie musisz przecież:) ALe nie można żyć w celibacie i odosobnieniu

Mrówka pisze...

Skarbie, można, przecież żyję :P Fakt, może czasem mi odpierdala, ale można :D

Anonimowy pisze...

Oj, w sumie można, ale to źle robi na emocje, a emocje przekładają się na gotowanie:)

Mrówka pisze...

Na emocje biorę kolorowe tableteczki, a jeśli mowa o gotowaniu, dziś w planach mam placuszki z dyni :)

Anonimowy pisze...

A właśnie czytam o placuszkach z dyni i serem feta:)

Mrówka pisze...

O, ciekawe mogą być. Ja zazwyczaj robię z pleśniowym śmierdziuchem.