30.09.2012

dzień jak każdy inny



Mrówkę obudziły nad ranem głośne wrzaski. Otworzył oczy i zaspany wsłuchiwał się w odgłosy. Coś wrzeszczy - pomyślał. Coś wrzeszczy w pokoju. W moim pokoju! Spanikowany zerwał się z łóżka, aż zakręciło mu się w głowie i pozwolił sobie na gwałtowne opadnięcie ciała na pościel. Wrzaski zamieniły się w chrobotanie. Chrobotanie natomiast przeszło w odgłosy, których Mrówka wolałby nie słyszeć.
Było nie kraść mi pasztecika z kapustą i grzybami wieśniaku. – powiedział w kierunku komody, a dokładniej kuwety, która stała za nią. Po jakiejś minucie po pokoju rozszedł się zapach, który nie budził żadnych wątpliwości – Zezowate Szczęście pogoniła sama Mateczka Natureczka i ukarała go za złodziejstwo.

Wstał i klapiąc bosymi stopami po parkiecie zawlókł się do kuchni, wrócił do pokoju i przesypał zawartość kuwety do torebki, którą szczelnie zawiązał i wyrzucił do kosza. Co za smród! Napełnił kuwetę świeżym żwirkiem o zapachu zielonej herbaty, otworzył okno i w drodze powrotnej do łóżka otrzepał stopy z ziarenek pisaku. Zezowate Szczęście pojawiło się tuż za nim i przybrało rozczulającą pozycję, czyli ułożyło się na grzbiecie i rozkraczyło wszystkie kończyny. Mrówka uśmiechnął się, chwilę drażnił Zezowate targając go za capirzuszki na różowiutkich stópkach i zasnął.

Po kilku godzinach obudził się ponownie, ale nawet nie spojrzał na zegarek. To ostatni taki dzień. Dzień totalnego lenistwa i przyjemności. Zasnął. Nic mu się nie śniło. Błogi odpoczynek oczyszczony ze wszelkich problemów, zupełnie jakby ktoś odessał je z mrówczej głowy kosmicznym odkurzaczem.

Po 12 otworzył oczy i sięgnął po Antoniego. Wymieniwszy uprzejmości z Wu, ponownie zaległ otulony kołdrą i czekał na impuls, który go do czegoś zmotywuje. Impuls nie nadszedł, jednak wyrzuty sumienia wywołane bezczynnością wygnały go z łóżka chwilę po 14, właśnie wtedy, gdy Brooke napisała, że ma sprawdzić maila. Oczy mu się zaświeciły, zamieniły wręcz w morskie latarnie, fusy w kawie opadły na dno kubka, a przez jej intensywną woń przebiły się wreszcie delikatne korzenne przyprawy. Czytając jak zwykle palił niczym Nabożna Marysia. Po pierwszym rozdziale musiał ruszyć na umówiony obiad. W trakcie przygotowań myślał o lecie, o wieczorach, gdy Brooke przysyłała kolejne rozdziały, a Mrówka w ramach celebracji chwili otwierał kolejne butelki piwa, wina, czy miętówki, zapalał kolejne papierosy i obawiał się, że jeśli szalona Waćpanna nie zwolni tempa pisania, to Mrówka popadnie w autentyczny alkoholizm. Myślał też o tym, jak bardzo to lato go zmieniło, ile trudnych samotnych chwil przeżył, ile razy płakał, łkał histerycznie, ile wynikło bezsensownych nieporozumień, ile durnych posunięć, ile razy upijał się w zaciszu pokoju na poddaszu, by zapomnieć lub rozpamiętywać, by mieć odwagę mówić lub milczeć, ile razy mielił w głowie to, co dla niego najważniejsze, ile razy rozważał przyszłość, której nigdy nie potrafił sobie zaplanować. 

W lesie tego lata próbował uciec od odpowiedzialności. Chowając telefon w szufladzie udawał bezwzględnego i obojętnego, a później w najmniej oczekiwanych momentach szeptał w słuchawkę słowa, które tak trudno mu wypowiadać na głos, by nie stały się frazesami, by w zetknięciu z rzeczywistością, nie popękały jak mydlane bańki. Słowa, których się boi, bo zawierają ogromny emocjonalny ładunek, bo są prawdą, przed którą broni się zaciekle. Z nikim o tym nie rozmawia. Nikt nie wie, że historia niebawem zatoczy krąg powracając do Miasta Piernika. Nikt nie wie, co czuje, jak się boi i równocześnie nie może doczekać, jak bardzo to wszystko jest dla niego niewiarygodne. Nikt też nie wie, jak potoczą się jego dalsze losy, nawet on sam, bo nie potrafi podjąć decyzji. Chciał początkowo przerzucić to na drugą stronę, ale już wie, że tak nie można, że wszystko należy wspólnie wypracować, odpowiedzialność podzielić na dwoje.

4 komentarze:

Wu pisze...

Mrówka, Brooke, piwo, wino i miętówka...
A mi tu przygadują, że mam bombę w środku tygodnia...
Czy ktoś słyszał o przysłowiu:" Z kim się zadajesz, takim się stajesz" ? :p

Mrówka pisze...

No właśnie, było nam się z Tobą nie zadawać ;p ale teraz już po ptokach i mamy co mamy:D

Wu pisze...

Proszę tu nie odwracać kota ogonem! :p (i nie mam tu na myśli ZSZcz) :p

Mrówka pisze...

A ja proszę o niewymigiwanie się od odpowiedzialności!:P