Zezowate Szczęście uczyło się dziś podskakiwać i biegać za kłębkiem wełny. Pierwszy raz jadło twarożek. Przytulało się do Mrówki ufnie i zasypiało cichutko pomrukując, gdy głaskał je po bródce.
Zezowate Szczęście obudziło się właśnie i spadło z poduszki, spojrzało na Mrówkę i ponownie zasnęło. Są chwile, gdy patrząc na nie, Mrówka się smuci, bo ma wrażenie, że Zezowate Szczęście ma mu wszystko zastąpić, a później uśmiecha się, bo ono niczego nie zastępuje, ono uczy czegoś nowego.
Piotr wyjechał. Sami w lesie wtulają się w siebie podczas nocnych burz. Gdy małe łapki dotykają mrówczej twarzy, Mrówka czuje się jak rasowa przegięta ciota, oczy mu wilgotnieją i wydaje mu się, że kochanie jest takie proste.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz