3.07.2012

Sen o


Mieszkałem z mamą w starym domu. Byłem zapuszczoną starą panną z lekką nadwagą i wciąż chodziłem w grubym szlafroku frote. Zadzwoniłeś i powiedziałeś, że masz coś do załatwienia w okolicy i wpadniesz. Wystraszyłem się tego. Pomyślałem, że minę się z Twoim wyobrażeniem o mnie. Wiele się pewnie nie myliłem.
Wszedłeś z posępną miną. Usiadłeś na drewnianym krześle i dopiero wtedy się uśmiechnąłeś. Powiedziałeś: Mam coś dla ciebie – i wyjąłeś z torby plik kartek w tekturowej oprawie. Nie wiedziałem jak się zachować, był to rękopis na pożółkłych kartkach o cudownej fakturze. Słowa były przeplatane rysunkami i wycinkami z gazet. Cieszyłem się jak dziecko.
Rozmowa nam zupełnie nie szła. Po wręczeniu podarku znów strąciłeś humor i siedziałeś smutny, a ja nie potrafiłem zapytać dlaczego. Tak, wciąż mam problemy z zadawaniem pytań – pomyślałem -  odnoszę wrażenie, że nie mam prawa ich zadawać, że gdybyś chciał, sam byś wszystko powiedział, ale nie chcesz, więc milczysz i skoro wybierasz ciszę, to widocznie ona jest dla Ciebie lepsza.
Ja rozmyślałem i szczelnie zawijałem się w szlafrok, a Ty w tym czasie poszedłeś do pokoju obok. Siedziałeś tam zatopiony w dużym fotelu i ciemności. Jedynie sarnie wilgotne oczy błyszczały w mroku. Obserwowałem Cię stojąc oparty o framugę drzwi. Nie potrafiłem wykonać żadnego gestu a jednocześnie chciałem koniecznie coś zrobić. Wyszedłeś na taras. Tym razem to wiklinowe krzesło przyjęło Cię w objęcia. Obserwowałeś niebo. Po jakimś czasie w odbiciu szyby zobaczyłem, że się masturbujesz.
Zadzwonił telefon. Wybudzony ze snu sprawdziłem najpierw numer – nie był zapisany w książce adresowej, więc odrzuciłem połączenie. Było po 3. Powtórne przebudzenie ok. 10. Przeciągając się zastanawiałem się nad tym, co też siedzi w moim baniaku, skoro sny są takie dziwne.

Brak komentarzy: