10.05.2012

Przebudzenie wybawieniem

Śniłem najgłupszy sen sezonu, a w nim byłego adoratora, który w zemście za odrzucenie zalotów, zasypywał moje mieszkanie tysiącami białych, obrzydliwych larw, które zabijałem różowym kapciuszkiem. Dopiero gdy przyjąłem strategię umizgiwania się do niego, zaniechał swych niecnych czynów i robactwo zniknęło. Chwilę później przeniosłem się do lasku za akademikami, gdzie zostałem ostrzelany przez policję, a następnie otrzymałem pod opiekę małą, uroczą dziewczynkę, która w panice została porzucona przez rodziców.
Mam zryty łeb!

2 komentarze:

mr_quentin pisze...

zryty, ale w wersji light :]

Mrówka pisze...

Pocieszenie to boskie:)