Mrówka: Bo ja to ostatnio dużo nad sobą myślałem. – powiedział podekscytowany Annie.
Anna: Tak? I do jakich wniosków doszedłeś?
Mrówka: Że jestem wredny i zakłamany.
Anna prawie spadła pod biurko, a jej wzrok wbity w Mrówkę jawnie wyrażał niedowierzanie.
Anna: Skąd ten pomysł?
Mrówka: Bo pracuję z ludźmi, których nie lubię, a uśmiecham się do nich i rozmawiam z nimi jak gdyby nigdy nic. – wyznał ze smutkiem swe obłudne poczynania.
Anna: Tomek, ale Ty nie jesteś w przedszkolu. Czasami trzeba być uprzejmym wobec współpracowników, to nie jest obłuda tylko kultura. Wyobrażasz sobie sytuację, w której podchodzisz do swojego szefa i mówisz „Nie będę z panem rozmawiał, bo pana nie lubię”?
Mrówka: Nie. To infantylne.
Anna: Nie będę tego oceniała, ale pomyśl o tym i porozmawiamy za tydzień.
 
2 komentarze:
A mi się Mrówka śnił!!! :)
Przez osiedle szła Gwiazda (wiedziałem, że to ona) z wielkim garem (w sensie naczynia, nie głowy ;P), a za nią szedł Mrówka w rubinowych włosach ;) z miską sałatki nakrytą folią aluminiową!
Patrzę na ten pochód mizerny i myślę sobie - Ha! Teraz mi nie zwieje! Przyłączam się i wspólnie wędrujemy na... spotkanie blogerów ;)
Był tam jeszcze Brookolak (w pikolakach :P) i inni, których nie pomnę :)
Znak to Mrówku, że intensywnie, a życzliwie myślę o Tobie! :)
Mam nadzieję, żeśmy zbytnio nie narozrabiali na dzielnicy:D
Mi za to śniły się niedźwiedzie zjadające wszystkich, którzy wpadli im w łapy, pogoń jakaś i ucieczka, i staruszka malutka, która uratowała Mrówce dupsko:)
Prześlij komentarz