26.11.2011

Pod ścianą


Przytyka rozpalone czoło do zimnej powierzchni ściany. Myśl o roztrzaskaniu o nią wszystkiego jest nad wyraz kusząca. Przez chwilę myśli, że pamięć jest niebezpieczna. Pełna zapachów, smaków, dotyku. Nie tylko głowa pamięta. Skóra też tęskni, może nawet bardziej niż głowa. Zamyka oczy i przywołuje wspomnienia.
Stoją naprzeciw siebie. W jednej sekundzie wyzwala się pożądanie, rozlewa się po całym ciele i ignoruje wrzaski umysłu, który zmęczony poddaje się szybko i zasypia. Wtedy pożądanie wypełnia całą wolną przestrzeń, każdą szczelinę i nic już nie jest w stanie go zatrzymać. Nie ma czerwonego światła. Jest pierwotne, zwierzęce pragnienie zatopienia zębów w ciepłej, wilgotnej wardze. Pragnienie nasycenia głodu. Wyzwolenia bezczelnego krzyku z oków niewinnego szeptu. Szybko pokonana droga i już wspina się na palcach, sprawdza językiem, czy wnętrze jego ust się nie zmieniło, czy zęby i okalające je druciki aparatu, mają wciąż ten sam kształt. Później już tylko zaróżowione policzki, opuchnięte wargi, kropelki potu, do tego ręka przygnieciona drugim ciałem drętwieje.
Innym razem drepcze korytarzem i staje w otwartych drzwiach. Drzwiach pozostawionych w zapraszającym geście. Właśnie wychodzi z wanny i owija biodra ręcznikiem. Po jego ciele bezwstydnie ślizgają się kropelki wody. Zazdrościł im tej bliskości, tego, że skóra je wchłonie i staną się jego częścią. Staje przed lustrem i goli się dokładnie. Nie mogąc się powstrzymać i jednocześnie bojąc się końca tego rytuału i konieczności słów, przytula policzek do jego nagich, aksamitnych pleców; całuje łopatki, ustami bada linię kręgosłupa i zlizuje te kropelki, o które przed chwilą był zazdrosny. Oplata talie ramionami, zsuwa ręcznik i mówi: jeszcze raz.
Otwiera oczy i prycha z niesmakiem. Sranie w banie, kiziu mizianie, romantyczne bzdety, miłosne igraszki, precz!!!
Precz!
Wraca tam, gdzie dusza mu chichocze, a Madame zachwala jego poczucie humoru, ponoć soczyste, gęste i momentami irracjonalne

Brak komentarzy: