12.08.2011

Usługi

J: Jak z Ka?
M: Nie no super, dobrze, zajebiście... - po chwili - przedmiotowo, beznadziejnie, chujowo.
J: Co się dzieje?
M: Wymieniamy usługi. Tak by to określił Freud i wcale nie uznałby tego za złe, ale dla mnie to zdecydowanie za mało.
J: Uwolnij się jednym szarpnięciem. Zaboli, ale będzie jak skaleczenie, zagoi się.
M: Chyba jak amputacja. Część mnie by przy nim została.
J: Cześć ciebie? Nie ma czegoś takiego. Jesteś kompletną całością.
M: Nie bez niego.
J: Pierdolisz!
M: Bo ja nie chcę odchodzić! Nie na tym to polega, nie można uciekać, gdy pojawi się problem.

Popatrzył Mrówka na Julę i ogarnął go dziki chichot. Chichot uwalniający od napięcia, od sytuacji, od dalszych tłumaczeń.

Brak komentarzy: