Chcesz mówić, mówić, mówić, aby twoje słowa mogły zagrodzić mu drogę, aby nie miał wyjścia, ale nie ma już w tobie słów. Wszystko, co mogłoby go tu zatrzymać zostało już powiedziane.
Oddajesz mu się najbardziej, najuleglej jak tylko potrafisz, ale wiesz, że nie o to mu chodzi; on lubi napawać się przełamywaniem twojego oporu, twoja uległość nie sprawia mu satysfakcji, a ty przed niczym nie protestujesz w obawie, że mógłby przestać naciskać, że mógłby odejść bez słowa.
Bez słowa… przecież i tak przestaliście ze sobą rozmawiać. Wciąż jesteście blisko siebie. Dotykacie się wzrokiem, kochacie, pieprzycie, ale nie potraficie przełamać ciszy. Ciszy, która narasta wokół, drażni milczeniem. Im dłużej trwa, tym trudniej wydusić z siebie cokolwiek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz