Mama: Co robisz?
Mrówka: Siedzę.
Mama: Czytasz coś?
Mrówka: Nie.
Mama: Oglądasz?
Mrówka: Nie.
Mama: Wszystko dobrze?
Mrówka: Tak.
Mama: To dobrze, bo bym się martwiła. Wiesz, że Janek, ten syn naszego sąsiada…. bla bla bla……………..
Wiesz mamo, rzygam bez wkładania do buzi paluszków, już się nie boję, że się udławię. Dlaczego mnie urodziłaś? Nie mogliście zostać przy 2 + 2? Po co wam jeszcze ja do tego nieszczęścia? No tak, ale przecież ty nie możesz się denerwować; nie możesz, nie chcesz, co za różnica. Matek nie powinno się martwić. Potakujesz jej tylko i kończysz zwyczajowym: no to na razie. 
kocham cie. ja ciebie też. to już tylko projekcja w główce.
 
6 komentarzy:
moje rozmowy z mamą mniej więcej tak samo wyglądają.
A też masz czasami ochotę zacząć wrzeszczeć swojej do ucha?
nie, już przestałam wierzyć, że usłyszy :( staram się być dla niej dobra i tyle.
to tak jak mrówka, tylko, że w mrówce czasami jeszcze wzbiera chęć krzyku, zawsze jednak zatrzymanego nim wyrwie się z krtani.
w krzyk też nie wierzę. jeśli już, to spokojne mówienie, ale ja się już na nie chyba nie zdobędę. nie chcę walnąć głową w mur po raz kolejny.
wiesz, ja do niedawna miałem ze swoją mamą świetny kontakt, ale była to chyba kwestia tego, że kłóciła się z moją siostrą i zostałem jej tylko ja. teraz znów się dogadują, co mnie cieszy, ale ogranicza nasze rozmowy, do suchych uprzejmości.
Prześlij komentarz