12.06.2011

Trudno stworzyć Boga, nie tworząc Diabła

Czarna dziura głupoty zassała Mrówkę na jakiś czas. W główce myśli mieliły się niczym ziarenka kawy
w drewnianym młynku, ale niestety nie wydobywał się przy tym przyjemny aromat, co najwyżej z ust wypadały myślowe fusy… Mrówka owe fusy próbował wmiatać pod dywan, ale Ka zgrabnie się nad nimi pochylał, rozcierał je w dłoniach, przyglądał się im dokładnie i dumał ze zmarszczonym nosem i czołem. Niektóre próbował ściskać z całych sił, by wydobyć z nich jak najwięcej informacji, i wtedy jego brwi wędrówkę górską odbywały i długo nie mogły odnaleźć drogi na swe prawowite grunta.
Ka: Związek to wzajemne ścieranie się dwóch osobowości. Będzie nam znacznie łatwiej, jeśli zaczniesz do mnie mówić o tym czego chcesz, co Ci nie odpowiada. Zacznij od najgłupszych spraw. Nie wiem, może od tego, że rozrzucam buty po całym przedpokoju i Tobie to nie odpowiada, a skończ na sprawach naprawdę istotnych.
M: Okej. – mówi Mrówka z bierną agresją w głosie i oczach. Mądrala się znalazł. Myśli sobie. Gdyby mówienie było łatwe, to bym mówił. Mówiłbym o tym, że strasznie bałaganisz, że wciskasz mi rękę pod głowę, gdy zasypiamy i wcale mi nie jest wygodnie (choć w konsekwencji lubię to bardzo i nie zamieniłbym tej ręki na najpuchowsze poduchy), że mi przerywasz notorycznie i ja się tym niemiłosiernie wkurwiam, że jesteś leń gorszy ode mnie, że czuję się wykorzystywany i czasami mało ważny, bo są przecież rzeczy ważniejsze. Oj, jak ja bym dużo mówił, gdybym potrafił.
Ka: Musimy rozmawiać, bo to jedyna droga do tego, żeby się poznać, żeby nie robić sobie kuku. Czasami to, co dla mnie jest zabawą, dla ciebie jest chyba katorgą jakąś, ty wszystko bierzesz na poważnie,  a czasami to tylko gra w łóżku. O seksie też musimy rozmawiać.
M: Lubię rozmawiać o seksie.
Ka: To dlaczego ze mną nie rozmawiasz?
Gdyby mówienie było łatwe, powiedziałbym, że Cię kocham i się tej swojej miłości boję, bo pod jej wpływem jestem w stanie zrobić wszystko, nawet to, czego sam nie chcę. Powiedziałbym, że boję się zatracenia siebie w Tobie, że spalę się kiedyś przy Tobie, jak ćma w płomieniu świecy i pewnego poranka znajdziesz obok siebie garstkę popiołu. Powiedziałbym, że to mnie właśnie przeraża. I, że Cię wielbię, i tęsknię. Właśnie, tęsknię nawet, gdy jesteś obok, bo nie czuję, że jesteś mój.

Brak komentarzy: