M: Chcę się z Tobą kochać.
Ka: Kochać? Przed chwilą powiedziałeś, że mnie nienawidzisz, a teraz chcesz żebym się z Toba kochał?
M: Tak. Chciałeś żebym się nauczył mówić czego chcę, więc mówię.
Ka: Chcesz się nauczyć? Teraz? Chcesz się kochać?
M: A Ty za wszelką cenę chcesz mnie upokorzyć? Możesz się ze mną kochać, możesz mnie nie dotykać, możesz mnie zerżnąć, tylko tu bądź.
Później, gdy leżą w wilgotnej pościeli, z zaplątanymi nogami, rozrzuconymi ramionami, zmęczeni i wydawać by się mogło, wyzbyci myśli wszelkich, on mówi: Tomek, ja nie zmienię zdania. O wiele łatwiej jest Cię kochać na odległość.
Mrówka prawie wymiotuje do łóżka, dławi się tym motkiem nerwów, który utknął mu w krtani, dławi się sobą, dławi się Ka, dławi się życiem.
Myje twarz, ubiera się i bez słowa wychodzi, jak dawniej, gdy nie byli, a bywali. Chłodne powietrze otrzeźwia umysł. Bieg pozwala nie myśleć. Cztery ściany własnego, pustego domu dają bezpieczne schronienie, a jednak tak trudno oddychać.
11 komentarzy:
Mróweczko, nie denerwuj się. strasznie mocno to wszystko przeżywasz i nic dziwnego, ja też bym może tak zareagowała, ale na spokojnie może całkiem inaczej o tym pomyślisz?
trzymam z Tobą, a raczej z Wami, żeby Wam się udało dotrwać do tego domku na Mazurach.
pewnie nie masz ochoty gadać :(
Na nic nie mam ochoty. Nie myślę. Nie analizuję. Słucham muzyki i mam wszystko w dupie. A jeśli wyjedzie, to nie będzie żadnego domu, bo odległość wszystko zepsuje.
ok, ok, nie znam Ka, nawet Ciebie nie znam, ale znam pewną parę, która spędza ze sobą 3 dni w tygodniu. żadne z nich nie chce zrezygnować z pracy, którą kocha. są wyjątkowo udanym małżeństwem od 7 lat. wcześniej przetestowali ten związek bez ślubu.
ja wiem, że Wy, to Wy, oni to oni, ale czasem im zazdroszczę, bo wiem, że wspólna codzienność potrafi dać w kość.
ps. nie chcę Cię przekonywać do którejś opcji, ale wiem, że nie jest dobrze zatrzymywać za wszelką cenę. nigdy tego nie robię. może dlatego w najgorszych kryzysach Tygrys nie chciał nigdy odejść, bo ma przy mnie poczucie wolności wyboru. i ciągle wybiera mnie.
Ja się nie nadaję do takiego związku, ja potrzebuję ciągłego tu i teraz. Znam też Ka, wiem do czego jest zdolny, wiem, że będąc tam, będzie z innymi.
Ale nic to, mam 2 miesiące, żeby go przekonać do zostania tu.
przez 2 miesiące może się wszystko zmienić.
jeśli sobie pozwolisz coś doradzić: po pierwsze nie przekonuj go zbyt usilnie ;-) mam wrażenie, że to człowiek, który bardzo sobie ceni własną swobodę. jeśli poczuje, że go ograniczasz, to będzie się upierał przy swojej wersji.
Myślę, że bardzo chciałbym umieć dawać wolność, a przynajmniej jej nie ograniczać, ale jest to poza moimi możliwościami chyba. Duszę sobą i tyle.
Idę sobie do świata Joni Mitchell. Będę śpiewał cienkim głosem i walczył z bólem głowy:)
uf, miałam okropny sen :(
myślę, o ile już myślę, że jeśli nie dasz mu wolności, to sam sobie ją weźmie.
Ty powinieneś być jego wyborem. co ci przyjdzie z tego, jeśli zostanie - pod presją. kiedyś Ci to zacznie wypominać, będzie miał żal... to straszne obciążenie dla związku.
Ja też miałem straszny sen - śnił mi się atak zombi!!! Obudziłem się tak zmęczony, że masakra:(
Co do Ka, to mimo wszystko myślę, że tak poważne decyzje powinno podejmować się wspólnie, a pójście na łatwiznę i praca u tatusia - to dziecinada. I ja się nie poddam, bo za bardzo mi na nim zależy:)
jasne, że się nie możesz poddać. właśnie o to mi chodzi! myślę o jakimś kompromisie, razem przedyskutowanym. wyszedłeś tak, jakbyś nie miał zamiaru wrócić... chyba tej wspólnej decyzji zabrakło - ewidentnie z winy Ka.
tak czy inaczej - spokojnie :) ochłoń, wyluzuj i dopiero wtedy zacznij działać :)
joł, joł, jam jest szybki bill:) za szybki czasami:P
Prześlij komentarz