27.06.2011

Szczęśliwy jak chuj 2

M: Chcę się z Tobą kochać.
Ka: Kochać? Przed chwilą powiedziałeś, że mnie nienawidzisz, a teraz chcesz żebym się z Toba kochał?
M: Tak. Chciałeś żebym się nauczył mówić czego chcę, więc mówię.
Ka: Chcesz się nauczyć? Teraz? Chcesz się kochać?
M: A Ty za wszelką cenę chcesz mnie upokorzyć? Możesz się ze mną kochać, możesz mnie nie dotykać, możesz mnie zerżnąć, tylko tu bądź.

Później, gdy leżą w wilgotnej pościeli, z zaplątanymi nogami, rozrzuconymi ramionami, zmęczeni i wydawać by  się mogło, wyzbyci myśli wszelkich, on mówi: Tomek, ja nie zmienię zdania. O wiele łatwiej jest Cię kochać na odległość.
Mrówka prawie wymiotuje do łóżka, dławi się tym motkiem nerwów, który utknął mu w krtani, dławi się sobą, dławi się Ka, dławi się życiem.
Myje twarz, ubiera się i bez słowa wychodzi, jak dawniej, gdy nie byli, a bywali. Chłodne powietrze otrzeźwia umysł. Bieg pozwala nie myśleć. Cztery ściany własnego, pustego domu dają bezpieczne schronienie, a jednak tak trudno oddychać.

11 komentarzy:

Emma pisze...

Mróweczko, nie denerwuj się. strasznie mocno to wszystko przeżywasz i nic dziwnego, ja też bym może tak zareagowała, ale na spokojnie może całkiem inaczej o tym pomyślisz?
trzymam z Tobą, a raczej z Wami, żeby Wam się udało dotrwać do tego domku na Mazurach.

pewnie nie masz ochoty gadać :(

Mrówka pisze...

Na nic nie mam ochoty. Nie myślę. Nie analizuję. Słucham muzyki i mam wszystko w dupie. A jeśli wyjedzie, to nie będzie żadnego domu, bo odległość wszystko zepsuje.

Emma pisze...

ok, ok, nie znam Ka, nawet Ciebie nie znam, ale znam pewną parę, która spędza ze sobą 3 dni w tygodniu. żadne z nich nie chce zrezygnować z pracy, którą kocha. są wyjątkowo udanym małżeństwem od 7 lat. wcześniej przetestowali ten związek bez ślubu.
ja wiem, że Wy, to Wy, oni to oni, ale czasem im zazdroszczę, bo wiem, że wspólna codzienność potrafi dać w kość.

Emma pisze...

ps. nie chcę Cię przekonywać do którejś opcji, ale wiem, że nie jest dobrze zatrzymywać za wszelką cenę. nigdy tego nie robię. może dlatego w najgorszych kryzysach Tygrys nie chciał nigdy odejść, bo ma przy mnie poczucie wolności wyboru. i ciągle wybiera mnie.

Mrówka pisze...

Ja się nie nadaję do takiego związku, ja potrzebuję ciągłego tu i teraz. Znam też Ka, wiem do czego jest zdolny, wiem, że będąc tam, będzie z innymi.
Ale nic to, mam 2 miesiące, żeby go przekonać do zostania tu.

Emma pisze...

przez 2 miesiące może się wszystko zmienić.
jeśli sobie pozwolisz coś doradzić: po pierwsze nie przekonuj go zbyt usilnie ;-) mam wrażenie, że to człowiek, który bardzo sobie ceni własną swobodę. jeśli poczuje, że go ograniczasz, to będzie się upierał przy swojej wersji.

Mrówka pisze...

Myślę, że bardzo chciałbym umieć dawać wolność, a przynajmniej jej nie ograniczać, ale jest to poza moimi możliwościami chyba. Duszę sobą i tyle.
Idę sobie do świata Joni Mitchell. Będę śpiewał cienkim głosem i walczył z bólem głowy:)

Emma pisze...

uf, miałam okropny sen :(
myślę, o ile już myślę, że jeśli nie dasz mu wolności, to sam sobie ją weźmie.
Ty powinieneś być jego wyborem. co ci przyjdzie z tego, jeśli zostanie - pod presją. kiedyś Ci to zacznie wypominać, będzie miał żal... to straszne obciążenie dla związku.

Mrówka pisze...

Ja też miałem straszny sen - śnił mi się atak zombi!!! Obudziłem się tak zmęczony, że masakra:(
Co do Ka, to mimo wszystko myślę, że tak poważne decyzje powinno podejmować się wspólnie, a pójście na łatwiznę i praca u tatusia - to dziecinada. I ja się nie poddam, bo za bardzo mi na nim zależy:)

Emma pisze...

jasne, że się nie możesz poddać. właśnie o to mi chodzi! myślę o jakimś kompromisie, razem przedyskutowanym. wyszedłeś tak, jakbyś nie miał zamiaru wrócić... chyba tej wspólnej decyzji zabrakło - ewidentnie z winy Ka.
tak czy inaczej - spokojnie :) ochłoń, wyluzuj i dopiero wtedy zacznij działać :)

Mrówka pisze...

joł, joł, jam jest szybki bill:) za szybki czasami:P