25.10.2025

14 lat

4 lata ciszy. 14 lat wspomnień. Miał tu wirtualną rodzinę, która go akceptowała, choć był nieznośnie marudny, upierdliwy i zwyczajnie głupi. Sam się dziwił, że wszystko to wcześniej nie pierdolnęło, a zanikało powoli wraz z ich dojrzewaniem do samodzielnego życia, chęci pójścia dalej, potrzeby zniknięcia. Czasami lubi się zastanawiać czy Szloma nadal głosi o świętych, czy Wu zaprosił jakiegoś Sigmę lub Pi do swojej Galaktyki, czy Icek wciąż nasłuchuje żurawich krzyków. Myśli o niech i uśmiecha się pod nosem. Nie tęskni za tamtymi czasami, bo były złe, ale zdarzały się chwilę pełne radości i te lubi wspominać. Pamięta, jak 1 stycznia zbierali się powoli, by opowiadać sobie czego nie pamiętają z sylwestrowej zabawy i jak wielkie kace ich męczą, i tę szarlotkę, którą postawił na wirtualnym stole, Brooke rozstawiającą porcelanowe talerzyki, opowieści o mniej i bardziej udanych randkach, o głupich snach, ulubionych książkach. Przegadane godziny, maile i pierwszy telefon do Brooke, zająca, którego Szloma chciał ukryć w krzakach. 
Po ostatnim kontakcie z wirtualnym światem był oszołomiony. Dowiedział się, że jest wyprany z uczuć, zablokowany do granic i oszukuje siebie i wszystkich wokół. Siedział i wgapiał się w ekran telefonu i nie mógł uwierzyć, że ktoś tak bardzo nie rozumie, że dojrzał, że jest świadomy siebie i wreszcie szczęśliwy, a przynajmniej zadowolony z życia. Nadal nie rozumie, jak można komuś tak pojechać po latach milczenia. Ale jebać to, jak później napisała Brooke - to przeszłość, bez powrotu. 
Nie wie po co tu wrócił. Do świata, który od dawna już nie istnieje. Powinien zamknąć to miejsce na amen. Wykasować z internetowych czeluści. A jednak coś mu tego zrobić nie pozwala.

Brak komentarzy: