24.07.2020

Ich bin ein schmetterling, ich werde morgen sterben


Ich bin ein schmetterling, ich werde morgen sterben
Obejrzałem film i coś się we mnie zepsuło, bo nie byłem gotowy na wspomnienia.
Któregoś dnia przyszedł z Kulką. Zaproponowałem drinka, bo akurat piłem jednego z tych różowych, które były w tym okresie moją kolacją. Został na noc, a następnego dnia wprowadził się na dwa tygodnie. Wiedząc, że nie mamy czasu upijaliśmy się dwa razy dziennie. Paliliśmy zioło i tańczyliśmy do rana. Rozmawialiśmy o wszystkim i o wszystkim milczeliśmy. Nigdy wcześniej nie pokochałem nikogo tak szybko i tak intensywnie. Potrafił brać od życia to na co miał ochotę i nie oglądał się za siebie. Był wolny tak, jak ja nigdy nie potrafiłem. Bez wyrzutów sumienia. Bez zastanowienia. Lubiłem gdy mnie budził, bo nie mamy czasu na spanie, bo niedługo wyjeżdża, bo nie można doby rozciągnąć, a jemu wciąż mało i chce więcej i więcej i ile tylko się da. Później uczył mnie oddychać, gdy się dusiłem i zachłannie łykałem tabletki żeby świat mi nie wirował z nadmiaru emocji i przerażenia. Mówił mein Schatze, dlaczego nie spotkaliśmy się wcześniej? Bywaliśmy w tych samych miejscach, siadaliśmy przy tych samych stolikach, zawsze się mijaliśmy. Wyjechał. Codzienne telefony były wszystkim. Gdy pojawił się po kilku miesiącach poznałem jego chłopaka. Całkiem miły człowiek.