dawno, dawno temu żył mały chłopiec, który chciał być wolny, ale spierdolił coś po drodze i pewnego dnia obudził się zamknięty w pudełku różowych kapsułek, bez których nie potrafi żyć. byłoby pół biedy, gdyby kapsułeczki sprawiały, że po zażyciu staje się superbohaterem, bohaterem, albo chociaż zwyczajnym człowieczkiem. ale nie, nie ma tak dobrze, że wiatr we włosach i śpiew na ustach. coś tu kurwa nie wyszło. ale nie będzie marudził. jest zajebiści. nic się kurwa nie stało. mówi się trudno i łyka się dalej.
2 komentarze:
Biorąc pod uwagę fascynujący początek roku, gdzieś w okolicach ferii zimowych, by poprawić sobie nastrój będę zmuszony łykać nie tylko te różowe, ale i te niebieskie!
I oby rozwinęła się z tego jakaś super moc- dajmy na to Laserowy Wzrok, bo mam zamiar urządzić konkretną rozpierduchę! :)
Widzę, że styczeń przypierdolił z pełną siłą. Niebieskich jednak nie polecam - żółte [vel kremowe] działają ciekawiej, jeśli nie masz różowych ;p
Jak będziesz urządzał tę rozpierduchę to daj znać - wdzieję swój pajacyk w ptaszorki i powalimy wroga wspólnymi siłami.
Prześlij komentarz