23.03.2013



Zobaczyłem ją wracając z zakupów. Wybierała marchewkę z drewnianej skrzynki. Pod czarnym, obcisły płaszczem rysował się pęczniejący nowym życiem kształt brzucha. Nowe życie, którego pewnie nie pozwoli mi poznać. Wyglądała olśniewająco pięknie. Nasze oczy spotkały się na chwilę, po której odwróciła twarz i dalej przebierała w marchewkach. Zdążyłem wychwycić jedynie jej obojętność, zupełnie jakby patrzyła na obcego człowieka. 

Przez chwilę chciałem podejść i się do niej przytulić. Powiedzieć, że trzeba o wszystkim zapomnieć i iść dalej, razem, bo przecież rodzina powinna trzymać się razem, powinniśmy choć spróbować wzajemnie się zrozumieć. Chciałem jej powiedzieć, że ją kocham, ale jej obojętność była paraliżująca.

Obojętność niszczy w człowieku nadzieję.

Brak komentarzy: