Żurawie krzyczą i zbierają się w gromady na okolicznych łąkach. Niebawem wyruszą w drogę do Hiszpanii, gdzie spędzą zimę. Podobno symbolizują wierność. Raz patrzę na nie, raz na niego. Chciałbym być żurawiem.
Długie godziny spędzamy włócząc się po polach i lasach. Wpadamy w kukurydzę i udajemy zombiaki. Tropimy dziki. Szukamy bobrów. Wypatrujemy wiewiórek. Milczenie przerywamy przeważnie słowami: Rany, ale tu ładnie. Później znów idziemy w ciszy. Wrzeszczę na widok pająków, a że są ich tysiące, wrzeszczę dosyć często, do tego macham kończynami i przeklinam dopóki nie dostaję patyka, którym toruję sobie drogę pomiędzy drzewami.
W domu sprawdzamy łupy. Kilka kani na kolację i robaczywe maślaki.
Zezowate Szczęście biega z kasztanem w zębach, a gdy wepchnie go pod jakiś mebel, beczy żałośnie dopóki mu go nie odnajdę lub nie dam nowego. Zaczyna też polować na muchy. Mój mały łowca
11 komentarzy:
o rany, ale wyrósł, jak na drożdżach:)
ma się rozumieć, że wyrósł, przecież o niego dbam chętniej niż o siebie:)))
ładne piwne ślepka ma to Twoje nionio. pozdrawaiamIce.
One zmieniają kolor wraz z porą dnia i oświetlenia - bywają złote, miodowe, musztardowe, bursztynowe...takie czary :)
hybryda ;) ice.
hm, oczy jak kameleon posiada moje chrześnie:0 kupię mu więc lenonki:D
i będzie udawał Emmę:)
Emma jest tylko jedna:)
więc zostawmy lenonki dla niej:)
A MRuczysław też jest tylko jeden:)
ale właśnie tydzień temu urodziła mu się siódemka rodzeństwa:)
Prześlij komentarz