Koncert jak zawsze genialny. Tylko infantylne zachowanie Kasi pomiędzy utworami kłóci się z tym o czym śpiewa, dziecięcy chichot i nerwowe przygładzanie włosów nie dziwi jednak, przecież trzeba jakoś odreagować wszystko.
Znów z Zezowatym zostaliśmy sami. On śpi na łóżku obok mnie, ja mam stany euforyczno - histeryczne. Czasami pod wpływem chwili, atmosfery, impulsu, można na zbyt wiele sobie pozwolić, zbyt wiele powiedzieć, zbyt łatwo uwierzyć.
2 komentarze:
Fajnie, że z Zezowatym dobrze. Mogłeś, dziadu mrowiskowy, wcześniej napisać, a nie urwać na kroplówce i kazać się domyślać przez dekadę.
Tak... tak łatwo czasem przychodzi nam uwierzyć w to, czego pragniemy tak mocno. :-(
mogłem, ale nie pomyślałem o tym, bo myślałem o czymś zupełnie innym :/
Prześlij komentarz