Przywiąż mnie do karimaty i mów brzydkie słowa po niemiecku!
SUIVANTE: Sadomasochistyczne zapędy?
Mrówka: Prawda, żart, ironia, półprawda…
SUIVANTE: Żadna odpowiedź nie jest prawidłowa. Wosk czy kneblowanie?
Mrówka: Prawidłowe odpowiedzi nie istnieją. Jeśli jest wybór… kneblowanie ;p
SUIVANTE: Też jestem za kneblowaniem. Myślę, że pasuje do karimaty i niemieckiego, dopełnia obraz.
Sport: piłka nożna
SUIVANTE: Właśnie ta piłka nożna początkowo wprawiła mnie w konsternację i cichy głosik z tyłu głowy podpowiadał mi: nie pisz do niego! :D
Mrówka: Dlaczegóż to? I co to za głosik? Masz na to leki?
SUIVANTE: Odstawiłem ponieważ nie przynosiły oczekiwanego skutku, przypadek beznadziejny.
I właśnie ten beznadziejny przypadek sprawił, że Mrówka zaczął się uśmiechać, że wypatrywał wiadomości, wciąż klikał odśwież, odśwież, odśwież, jakby to miało zaczarować i przyspieszyć czas. Dwa zwariowane tygodnie. Chyba nie pochodzili z jednego miasta, Mrówka nie zwrócił na to uwagi, zbyt dobrze mu było, by zawracać sobie głowę szczegółami. Przecież stworzyli Wesołe Miasteczko po którym radośnie biegali, wirowali na karuzelach, wata cukrowa smakowała jak nigdy. Obmyślali strategie na przyszłość, planowali koty, rozdzielali zadania, rozmawiali o zapachach, szli na kompromisy.
Gdy Suivante zachorował, Mrówka doradził mu zakup termoforu w ramach rozgrzewania nocnego.
SUIVANTE: Mam problem z przytulaniem się do wyrobów gumopodobnych, myślałem już o wynajęciu kogoś w formie żywego termoforu.
Mrówka: Wynajęciu? Żywy termofor? Delikwent będzie musiał spijać wrzątek przed tuleniem?
SUIVANTE: Bez wrzątku, podduszania, wiązania i innych upodobanych przez Ciebie form tulenia do snu.
Mrówka: Nuda ;p A już chciałem się na fuchę załapać.
Wesołe Miasteczko opustoszało, karuzele zardzewiały i skrzypią złowieszczo po nocach. Popękały kolorowe baloniki, zniknęły wiatraczki, plakaty poodpadały ze ścian. Pętam się pomiędzy strzelnicą a salą strachu, spotykam jednak samych klaunów. Boję się klaunów. Wata cukrowa gnije. Suivante rozpłynął się w mroku, gdy trafił na Zawirowania. Czasami zbyt wiele tu piszę, za bardzo się uzewnętrzniam, wylewam z siebie emocje, które bywają źle odczytane. To już prawie 3 lata. 3 długie lata rzygania sobą. Może ten cichy głosik z tyłu głowy Suivante miał rację, może nie warto się do mnie zbliżać, bo wszystko psuję. Związek zamieniam w piekło. Randkowanie ograniczam do seksu. Dobrzy i sympatyczni faceci mnie nie kręcą, bo są zbyt łagodni. Ciągnie mnie do łobuzów, co to im źle z oczu patrzy.
20 komentarzy:
Mrówko, skrabie, ale ja kocham Twoje pisanie i ciągle klikam odśwież, by znaleźć nowy wpis:)))
Wariatka!!!
Brooke, ja przy Tobie nie mogę zachować powagi:))) No i cały smutek i nostalgia poszły się gonić:P :)))
Na szczęście ja nie muszę odświeżać- mam od tego pasek boczny:p
Czy ktoś tu ma jakieś ale do sportu??
Ja nikogo nie zachęcam do czytania, mając na uwadze fakt, że większość czytelników przed przeczytaniem u mnie czegokolwiek pewnie kropi monitor wodą święconą:p :)))
Mrówko_ zaśpiewaj ze mną: Jesteś lekiem na całe złooooooooo :]
Wu - zrobili mu komputer pokładowy i teraz będzie się chwalił, że ma najszybszy komputer w całej Galaktyce:P
A i owszem!:p
Wu-laptopu wykonuje teraz polecania zanim jeszcze o nich pomyślę:p :))
Wu - pewnie gdybym zanurzył palce w święconej wodzie to by mi je poparzyło ;p
Czy Wu ma w głowie metalową płytkę skonfigurowaną z laptopu???
Brooke - śpiewam, śpiewam i do tego fikam nóżkami frywolnie:)
Mrówko, oczywiście, że tak.
Z wiekiem człowiek coraz bardziej zaczyna przypominać cyborga.
W głowie metalowa płytka, koło kręgosłupa czip naprowadzający, a za kilka lat pewnie metalowy, tani rozrusznik serca :p :))
Ja tam pewnie będę miał jedynie aluminiowy balkonik do przemieszczania się :P Nowinki techniczne mnie nie kręcą, dziś na ten przykład wyszedłem do pracy bez telefonu i było całkiem miło:)
Wu, zapomniałeś o wibratorze z napędem hybrydowym:P
Mrówko - ja też zapomniałem, ba, czasami w ogóle nie biorę go do pracy:0 telefonu w sensie, nie wibratora:P
No tak, co niektórzy telefonu nie potrzebują do szczęścia, ale wibrator to zawsze mają przy sobie :)))
Ale to piszesz o Wu?>:D
Chciałabyś ;P
Chociaż kto wie... jak to śpiewają - cicha woda brzegi rwie....:D
I to pasuje idealnie do Wu:)
odbija Wam jak zwykle :)
czyli wszystko w normie, jestem na swoim miejscu :D
Brooke - ja tam nie wiem, się nie wypowiadam, bo przyjdzie Wu i mi się oberwie ;p
Emm - taka norma to mi nawet odpowiada:)))
ps. skończyła mi się farba:( kto na ochotnika leci do Castoramy po soczystą malinę???
Chyba idzie wiosna i ktoś tu wchodzi w okres rui albo pylą jakieś halucynogenne drzewa.
Rozumiem, że wibrator dla prawdziwej damy jest tak samo ważny jak pomadka do ust, ale mi? Na co mi?
Chyba tylko do ubijania białek na bezy:p :)))
Ach, mamy tu Prawdziwego Samca:))))
Gdybym miał możliwość, nadziałbym Cię na szpileczkę i umieścił w mej gablotce z ginącymi gatunkami:)))
Słyszałam, że najlepiej ubita beza, to właśnie taka zwibrowana:) Potem lepiej się ją bierze do buzi:)
dobry borze!
Ale o co chodzi???:):)
Prześlij komentarz