Jakiś czas temu Mrówka wykombinował sobie w główce, że koniec z pisaniem o sobie, o własnych emocjach, uczuciach, że nie będzie uskuteczniał depresyjnego rzygania, nostalgicznych humorów, smutnych obrazów z przeszłości, że żadnych tragedii, załamań, narzekań, wynurzeń.
Wdać się w rozmowę, w żart wszystko obrócić, rozśmieszyć, zrobić z siebie błazna...
Zaczął udawać, bo przecież takie proste jest wciśnięcie dwukropka i fragmentu nawiasu - uśmiech gotowy i nikt się już nie martwi.
I tak to początkowe udawanie - haniebne dla niego, bo udawanie jest niczym innym jak właśnie plamą na jego honorze, o ile jeszcze honor posiada przestrzeń wolną od plam - stało się nieudawaniem, bo rzeczywiście zaczął się uśmiechać niekontrolowanie, bo zaczął wracać do względnie normalnych zachowań.
Zastanawiał się przez chwilę, jak jest teraz. Jedna odpowiedź przychodzi mu do głowy – wciąż chujowo. Nie pstryknie palcami i nie pozbędzie się wszystkich problemów w sekundę. Ale dziś śmiał się tak szczerze, jak dawno mu nie było dane i pomimo całej chujowości życia, jest mu dobrze, bo przeżył chwilę czystej, niczym nie zmąconej radości.
2 komentarze:
I tak trzymać:)
:D
Prześlij komentarz