3.01.2012

Gdy ktoś głaszcze, należy uciekać


Poszliście na spacer. Pokazał ci ulubione miejsce w parku. Opowiadał o pracy. Opowiadał o książce, którą właśnie czyta. Opowiadał o sztuce, na którą idziecie w przyszłym tygodniu. Początkowa euforia ustąpiła smutkowi, który nie minął pomimo uśmiechów, figlarnych spojrzeń, przelotnych muśnięć. Przez ułamek sekundy poczułeś się szczęśliwy, jak kiedyś i wtedy pojawiła się myśl: Uciekaj, bo wszystko zepsujesz. Bo szczęście nie jest na wyciągnięcie ręki, jeszcze nie teraz, jeszcze za wcześnie, może nigdy, może się nie nadajesz do takiego życia.
Schowałeś głowę w kapturze i odpalając kolejnego papierosa gapiłeś się na wodę, po której wiatr spacerował na palcach i marszczył jej powierzchnię tworząc miniaturowe fale, załamania… wykręciłeś się bólem głowy, bo idylliczne klimaty spotkania przyprawiły cię o mdłości. Za bardzo zaczyna ci to przypominać…

5 komentarzy:

Emma pisze...

gdy dają, to bierz, a gdy biją, to uciekaj - tak mnie zawsze tata uczył i tak się staram robić. jak mnie głaszczą po głowie, to nadstawiam plecki. w końcu plecki też człowiek ;-)

Mrówka pisze...

Emm, Podróż w krainę baśni, jest między innymi dla Ciebie:)

sprzymierzony - בן ברית pisze...

Nie, nie, nie, po stokroć nie!

Nie wierzymy w żaden cholerny fatalizm... przecinasz starannie przecież te sznurki, które Cie krępowały i tańcowały z Tobą, jak z marionetką... czarnowidztwu mówimy zdecydowane - nie! :)

Mrówka pisze...

Może nie wierzymy w fatalizm, ale wierzymy, że fatalizm wierzy w nas. Dmuchamy na zimne.

sprzymierzony - בן ברית pisze...

Pffffffffffff - to jest to dmuchanie ;)