9.12.2011

Chuje muje akceptuje


Czułe ucho Mrówki wychwyciło dziś rozmowę studentów. Siedzieli sobie przy kawiarnianym stoliku i debatowali na temat gejów. Pośród nich siedział gej, jak w mordę strzelił ukrywający się niczym owieczka przebrana za wilka, pośród wilków.
Dziewczyna: Ja to gejów akceptuję, dopóki nie chcą dzieci adoptować. Przecież to oczywiste, że dziecko wychowywane w rodzinie homoseksualnej, prędzej czy później stanie się takie.
KryptoGej: Jakie?
Dziewczynka: No homoseksualne. No zresztą, wyobrażacie to sobie? Na dzień matki do szkoły dwóch ojców pójdzie? Czy jeden się za babę przebierze? – i w rechot.

Dla Mrówki oczywistym było zapchanie sobie uszu słuchawkami i cieszenie się głosem Brendy Lee, bo moja droga Dziewczynko, ty gejów nie akceptujesz, ty jedynie tolerujesz ich istnienie, a od tolerancji do akceptacji jest długa droga, po której ty raczej nie będziesz nigdy dreptała na swoich szpileczkach, bo nie masz w sobie chęci, ni potrzeby zrozumienia. Bo gejostwem nie można się zarazić Dziewczynko, tak jak nie można nauczyć się heteroseksualizmu poprzez socjalizację w podstawowej komórce społecznej, jaką jest rodzina. Gdyby tak było – nie byłbym pedałem, a jestem, czy tego chcę, czy nie.

2 komentarze:

Ketiov pisze...

Kiedy słyszę słowo "akceptacja" to mi się na rzyg zbiera(wybacz słownictwo).
Owszem, jedyne co akceptuję to kwotę pieniędzy, którą zamierzam wypłacić w bankomacie.
Mógłbym też ewentualnie powiedzieć-akceptuję np. ludzi niepełnosprawnych, bo w sumie też są "inni", tylko pytam się do ch*ja, co tu k*rwa akceptować??!

ps. Gej radar widać cały czas sprawny:)))

Mrówka pisze...

Wu, ja i tak wolałbym, żeby mnie ktoś akceptował, niż miałby mnie tolerować, bo "toleruję cię" to dla mnie takie "jesteś, ale spierdalaj".

I to nie radar - widziałem go kiedyś w "branżowym" klubie, jak się obściskiwał z jakimś chłopaczkiem ;p