23.10.2011

Rozpad

Rzygał jak gdyby otworzył się w nim jakiś zawór, którego nijak nie potrafił zamknąć. W ostatecznej desperacji próbował wyrwać z siebie tę kulkę bólu, która zagnieździła się w klatce żeber. Rzygał sobą, swoją słabością, wstydem, obrzydzeniem do siebie. Gdy wydawało mu się, że wyrzygał już wszystko, rozpłakał się z bezsilności. Łzami próbował rozładować zmęczenie.
Pomyślał, że jeśli jeszcze raz ktoś mu powie, że jest silny, to zacznie wrzeszczeć ile w płucach tchu, bo nie jest silny, bo jest słaby i chciałby żeby na tę słabość mu pozwolono, żeby wszyscy się od niego odpierdolili wraz ze swoimi teoriami na jego temat i dali mu święty spokój.

1 komentarz:

Emma pisze...

najważniejsze, żeby być sobą. słabość i siła to pojęcia względne. to, co dla mnie jest siłą - dla Ciebie może być słabością i na odwrót.