Mrówka poszedł na obiad i zjadł talerz najlepszej zupy ogórkowej jaką można ugotować, a później coś w nim pierdutło. Pierdutło po cichutku, bez wstępnych objawów pierdutnięcia, jakie czasami może wyczuć i próbować chociaż odgonić od siebie byle jaką myślą, wspomnieniem, marzeniem. Pierdutło, aż zasnął. Gdy się obudził był jeszcze bardziej pierdutnięty, więc na wszelkie pytania odpowiadał: nie, nie chcę, nie mam ochoty, nie, nie, nie, nie, nie!!!
Niektórzy wciąż mrówcze „nie” odczytują jako „tak”. Oczy pieką i są jak rozżarzone węgielki.
4 komentarze:
??
jak to zasnąłeś? nic z tego nie rozumiem :(
ani ja :(
me neither....:(
ja również.
Prześlij komentarz