Ostatni dni spędzasz snując się po mieszkaniu w piżamie. Próbujesz oglądać filmy, czytać, ale twoje myśli krążą wciąż wokół jednego. Ubierasz się tylko, gdy przychodzi Ka, ale równie dobrze mógłbyś się nie ubierać, gdyż wszystko i tak sprowadza się między wami do seksu.
Gdy zapada zmrok, a za oknem jest zbyt zimno, by mieć nadzieję, na wieczorne muzykowanie świerszczy, gdzieś w oddali hałka tylko pies, a w przestrzeni twoich ramion pojawia się Ka, przez chwilę widzisz, jak ramiona stają się klatką, w której zamykasz swego mężczyznę, gdy tylko ten ci na to pozwala. Próbujesz tym manifestować swoje pełne pragnienia TAK. Niepokojąca twój umysł rzeczywistość nie zamieni się w pełen nadziei świt, bez lęków, traumatycznych wizji z pogranicza szaleństwa. Próbujesz przeprowadzić małą syntezę przemyśleń, zastanawiasz się kim dla siebie jesteście. Sam siebie odzierasz ze złudzeń. Myślisz, że gwałt na samym sobie boli mniej, niż gdybyś pozwolił (pozwolił???) na to jemu. Jesteście kochankami. Nikim więcej.
Odkąd cisza zaczęła się pogłębiać, wasz seks z dnia na dzień staje się coraz bardziej wyrafinowany. Próbujecie wynagrodzić sobie milczenie. Ciszę wypełnić jękami rozkoszy, żeby nie była taka pusta i obca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz