Love is real, real is love,
Love is feeling, feeling love,
Love is wanting to be loved.
Love is touch, touch is love,
Love is reaching, reaching love,
Love is asking to be loved.
Love is you,
You and me,
Love is knowing,
We can be.
Love is free, free is love,
Love is living, living love,
Love is needing to be loved.
Love is feeling, feeling love,
Love is wanting to be loved.
Love is touch, touch is love,
Love is reaching, reaching love,
Love is asking to be loved.
Love is you,
You and me,
Love is knowing,
We can be.
Love is free, free is love,
Love is living, living love,
Love is needing to be loved.
31 komentarzy:
Mrówko,
mój ostatni wpis powstał specjalnie dla Ciebie ;D
Dziękuję Emmo:)
Bezprzyczynowość faktycznie ma niepowtarzalny urok, a pomidor się uśmiecha, jak Mrówka teraz:)
:)
a wiesz, że używanie mięśni twarzy odpowiedzialnych za uśmiech powoduje uaktywnianie się tych obszarów w mózgu, które odpowiadają za szczęście?
pomidor i już :)
wyspałeś się już?
nie zasnąłem nawet na minutę - szkoda dnia:)Jestem prawie 40 godzin na nogach i całkiem nieźle funkcjonuję:)nawet sobie papu przed chwilą zrobiłem:)
a z tym szczęściem, to tak dziś już nie przeginajmy, bo kiego licha z krzaków wywołamy:P
Pomidor:P
racja. ja mam wiecznie huśtawki ;p
jak można tak długo nie spać?? po ilu kawach jesteś i dlaczego zwyczajnie nie pójdziesz spać jak pan Bóg przykazał?
kawy dziś tylko 2, chyba, że doliczymy te nocne:) za to już prawie cała butelka wina poszła, więc oczy troszku się kleją, ale boję się, że ten nocny robak wciąż siedzi mi gdzieś w wyrku, i jakoś mi się pod kołderkę nie spieszy:)
ojej... przejrzyj całe łóżko, wytrzep pościel. zresztą on dawno sobie poszedł! masz fobię owadzią? a duży był?
fobii nie mam, ale wizja, że ten bydlak (miał jakieś 1,5 cm !!! i czarny pancerzyk) będzie po mnie łaził w nocy, wejdzie mi do nosa, ucha, buzi, czy gdzie tam będzie miał fantazję, jakoś mnie zniechęca.
Skąd wiesz, że sobie poszedł???
intuicja mi mówi. na pewno poszedł szukać czegoś do jedzenia, a w łóżku tego nie znajdzie. może być w koszu i szukać resztek, a najszybciej uciekł przez balkon. one ludzi nie jadają, serio :)
przejrzyj łóżko i spokojnie idź spać.
u mnie w łóżku jest dużo jedzenia - zawsze nakruszymy jak świniaki, a później narzekamy, że nas coś uwiera i udajemy księżniczki na ziarnku grochu:)
ja się zresztą nie boję, że on mnie zje, a raczej, że tymi brudnymi, małymi kończynami będzie mi deptał po twarzy.
ale okej, przetrząsnę wyrko i się kimnę, ale jeszcze nie teraz - Niewinni czarodzieje czekają:)
nie zacznie Ci deptać, bo się Ciebie śmiertelnie boi. w końcu jesteś przy nim gigantem.
w życiu nie wytrzymałabym 40 godzin bez snu. 24 nie dam rady :( i żaden film by mnie nie powstrzymał, nawet ,,Fortepian", choć to jeden z moich hitów. ( nie mylić z Pianistą! )
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Nie śmiałbym Fortepianu z niczym pomylić - nawet z Pianistą, czy też Pianistką, gdyż to zaraz po Misji, ulubiony film Majne Szwester:)
Kończąc temat robaka - jak będę spał i nie będę się ruszał, to on nie będzie się mnie bał i będzie deptał,(wczoraj po mnie przebiegł jak nie spałem!) a ja nie wiem na czym on siedział.
No i ja bez snu mogę długo - nawet kilka dni, jak mam kiepski okres.
u mnie przed Misją :)
nara, bo już trzecie podejście do ,,Samotności..." robię.
śpij słodko i niech Cię moje zimorodkowe skrzydła chronią :)
Dzięki Emm za przegadany dzień:)
Też śpij dobrze:)
dzindybry :)
Cześc Emm:)
Znów zaczynasz dzień przed kompem?:)
a jakże.
jakiś nałóg trzeba mieć :) ten uważam za stosunkowo niegroźny.
jakie masz na dzisiaj plany?
ps. mam niepokojące wrażenie, że mój kłapiący bez opamiętania dziób przepłoszył innych komentatorów! :((
Ja wyjątkowo wyłączyłem Antoniego na noc, choć zazwyczaj działa 24/24:)
Na dziś brak planów - lenię się cały dzień. Coś przeczytam, coś obejrzę i nosa z domu nie wyściubię,bo pogoda nie zachęca.
Wiesz, że mi czajnik zachorował (albo mam w domu duchy:P) - włącza się i gotuje wodę, nawet jak nikogo przy nim nie ma:)
ps. Nie przejmuj się innymi - to nie Ty ich przepłoszyłaś, tylko moje brednie:P
Antoni?? hehe humanizacja w domu i zagrodzie.
ja dziś ma wyjście, ale takie trochę sztywniackie, bo do cioci na imieniny.
z czajnikiem lepiej zrób porządek, bo jak się woda wygotuje...! ja mam zwykły czajnik z gwizdkiem, każdy inny wydaje mi się jakiś bezduszny. ale też spaliłam już dwa :D
ps. no nie wiem, nie wiem...
U Mrówki każdy ważny członek mrowiska ma imię, więc mamy Antoniego, Rikarda, Filippę, Lusesitę z Barbadosu...:)
A u cioci na imieninach może być fajnie, dobre jedzonko i rodzinne historyjki - ja ostatnio tak rzadko bywam w domu, że tęsknię za tymi klimatami.
Prowadzę obserwację czajnika, bo niby jak z nim zrobić porządek? ja się na elektryce nie znam, ledwo żarówki zmieniam, bo przez doświadczenia wczesnego dzieciństwa, prądu się boję.
ps. ja wiem:)
oj, to ja chciałabym poznać ich wszystkich: Lusesitę z Barbadosu zwłaszcza. czy to lodówka? zgadłam?
odnośnie czajnika mogę Ci doradzić tylko kupno nowego. polecam taki czajnik- zwyczajnik. najlepiej z wygiętym dziobkiem. są urocze i mógłbyś mu wymyślić jakieś romantyczne imię. np. Magellan.
Lusesita z Barbadosu - stary adapter ze strychu:) Lodówka nie posiada imienia, gdyż na mnie warczy, a jak coś na mnie warczy, to tego nie lubię:) zresztą nie jest moja:P
Przy okazji warczenia przypomniało mi się, że jednak będę musiał ruszyć dupę z domu, bo trzeba Stefana odsiusiać:(
widziałem cudne ceramiczne czajniki w holenderskie wzorki, ale chwilowo mnie nie stać na taki gadżet:(
Stefan to pies znaczy się czy jakiś inny stwór?
w Mrówczym lesie nie zdziwiłby mnie nawet aligator na smyczy ;-))
Tak Emmo, Stefan to pies Ka, którego mam na weekend z racji wybycia Ka do rodziców. Ja będę miał kota, ale chwilowo czuję się zbyt nieodpowiedzialny, co by przygarnąć jakiegoś, no i nie mam wymyślonego imienia, a to dosyć ważne:D
Ludzie dzielą się na tych od psów, i tych od kotów - do których się zaliczasz?:)
mam psa, rasowego mieszańca :) właściwie to suczka. ma na imię Pestka :) jest brzydka najpiękniejszą brzydotą na świecie :)) każdą część ciała ma od innej rasy, ogon zakręcony jak serdelek i wiecznie merdający się. cudo!
Pestka - pierwsze skojarzenie - Janda, drugie - wiśnia, a teraz dochodzi trzecie - Emma:)(a raczej jej pies:))
Też kiedyś miałem takiego rasowca - Kapsla - dociągnął 18 - stki, gryzł, śmierdział, miał astmę, wybił sobie zęby spadając ze schodów - no ogólnie był uroczy wywrotowiec:)
nie kumam jaki problem jest z tym netoholizmem. między jednym komentarzem a drugim zdążyłam zrobić żarełko na obiad :)
ale teraz znikam, muszę się zrobić na bóstwo ;-p szkoda, że jeszcze tej spókienki nie skończyłam.
Eeeee, Taki, że od rana jeszcze się nie umyłem, nie ubrałem, nie pozmywałem, nie zrobiłem śniadania, tym bardziej obiadu... ale może to nie netoholizm tylko lenistwo:)
Baw się dobrze:) a takiej spókienki szkoda na ciocine imieniny:)
o rety, jaki Ty tryb życia prowadzisz, że o 14. 33 nie jadłeś śniadania! w zdrowym ciele zdrowy duch - jest w tym sporo racji.
ps. no co ja poradzę, że mi się włącza instynkt macierzyński jak to czytam! ;-))
Kobiety już tak chyba mają:) Mama mnie też opieprzyła, więc postanowiłem nie zawsze mówić Jej prawdę. Nie to, że chcę kłamać, ale czasami pewne sprawy należy przemilczeć.
Śpij dobrze Emmo:)
Prześlij komentarz