14.05.2019

Myśli


Kiedyś myślał, że przyjaźnie są wieczne, że czas ich nie niszczy, a jedynie umacnia, ale ten sam czas pokazał mu, że drogi ludzi się rozchodzą, że zmieniają się priorytety. On też się zmienia. Staje się w pewnym sensie konformistą i przyjmuje to, co daje mu życie, bez poszukiwania czegoś więcej.
Dostał P., więc go ma. Przyjmuje go bez zastrzeżeń z burczącym brzuchem i nieczytaniem, z głupim oślim śmiechem i pedantycznością, z głośnym bekaniem i siwym pasemkiem na brodzie. To nie tak, że z nim nie czuje się szczęśliwy, bo czasami to szczęście go zaskakuje, gdy siedzą naprzeciw siebie lub budzi się obok nad ranem i słyszy ciche pochrapywanie. Uśmiecha się wtedy i myśli, że kocha te chwile, w których przy P. czuje się szczęśliwy. Wie, że nie jest to szczęście o jakim marzył, permanentne i wszechobecne, że nie będzie domku na wsi i malw pod oknem, bo to były marzenia z Ka, z którym mógłby na każdym bezludziu być szczęśliwy, gdyby nie to, że nie wyszło. Z P. potrzebuje miasta i jego atrakcji, sklepów, kin, kawiarni i teatrów, miejsc, do których mogą pójść i czas wypełnić. Potrzebują planów, których Mrówka wcześniej bardzo nie lubił, nie akceptował wręcz, a teraz sam siada z telefonem w dłoni i od aplikacji do aplikacji planuje ich podróże.
Czasami rozmawia z Ka. Czasami myśli, że wszystko mogłoby się między nimi poukładać, bo obaj wreszcie dorośli, ale boi się tych myśli.