26.03.2019

szajse!


Nie kocham go. Pomyślał Mrówka i spiął włosy na czubku głowy za pomocą dwóch ołówków. Konstrukcja padła w 15 sekund. Szajse! Krzyknął szeptem i ponowił próbę ujarzmienia fryzury. Nalał sobie kieliszek wina i wydudlił go zezując wokół, jakby ktoś miał mu go wyrwać z dłoni. Odpalił papierosa, wyłączył telefon i pomyślał, że szkoda, że nic nie czuje do P. , że nie potrafi  wzbudzić w sobie euforii, tych brzusznych trzepotań i drgań. Czasami tylko, gdy wypije więcej niż zazwyczaj ma ochotę go dotykać, wtulać się w niego, przechodzić zapachem. Wsuwa sobie jego dłoń we włosy i chce kiciania. Chce żeby było delikatnie i żeby bolało. Czasami boi się, że to się skończy.
P. pojawił się któregoś dnia i nawet już Mrówka nie pamięta którego. Onieśmielał go swoją pewnością siebie  i Mrówka nie zauważył jak to się stało, że zaczęli żyć razem. Zagapił się, bo przecież nie chciał, a stało się, nie powiedział nie. Nic nie powiedział, jakby mu słów zabrakło. Przyjął obecność jako coś naturalnego i ta obecność właśnie sprawiła, że życie stało się normalne. Przynajmniej Mrówka myśli, że to normalne, bo jakie niby miałoby być? Czeka z kolacją, pierze mu gacie i pozwala przy sobie zasypiać, choć kupił drugą kołdrę bo z P. nie lubi spać pod jedną. To chyba normalność.
P. czasem zmywa, a czasami tylko jest i to Mrówkę drażni, bo musi robić śniadania, pakować kanapki do pracy i sprzątać okruchy i Mrówka czuje się jak Kopciuszek bez perspektywy balu wieczorem, bo z P. na balowanie nie ma szans. No może raz w miesiącu gdzieś wyjdą i Mrówka rozpływa się radośnie tyniając i korzystając z okazji pije jedno piwo za drugim, aby świat razem z nim wirował. Czasami miesza piwo z krótkimi i zapomina o wszystkim, nawet o P., gubi go na parkiecie i krąży pomiędzy starymi znajomymi zbierając plotki o rozstaniach i powrotach, o nowych kochankach i innych tragediach. Później wracając do domu opowiada z rumieńcami na twarzy, że ten jest z tym, ci się wymienili chłopakami, a tamci rozstali się z wielkim hukiem. P. przygląda mu się wtedy jak jakiemuś dziwnemu zwierzątku, bo Mrówka rzadko tak papla bez opamiętania.
Czasami P. pyta czy są razem, mówi, że czas pomyśleć o wspólnym mieszkaniu. Mrówka robi wielkie oczy i brwi mu podjeżdżają pod sam sufit. Po co? Po co to nazywać? –pyta – Po co wkładać w jakieś sztywne ramy? Przecież tak jest dobrze.
Nie kocham go, myśli Mrówka nalewając sobie kolejny kieliszek wina. Lubi go, nawet bardzo lubi, ale nie kocha i raczej nie pokocha, bo życie z nim jest za bardzo poukładane i przewidywalne. Wie, że w wolny dzień będą leżeli w łóżku i oglądali serial, po południu może wyjdą gdzieś na kawę lub obiad, a później wrócą i P. zaśnie obok na kanapie, bo po kawie zapada w drzemki. Wie, że gdy P. nie przyjedzie na noc to zadzwoni po pracy i opowie o swoim dniu, pomarudzą, pośmieją się, a później P. powie, że go kocha i życzy dobrej nocy. Mrówka pomyśli – ja Ciebie nie i wymruczy coś na odczepnego, coś w stylu, że ciężko będzie zasnąć bez Ciebie, bo to akurat prawda, z P. zasypia się lepiej, szybciej, przyjemniej, bo jego oddech uspokaja i przytulenie jest przyjemne.
Rytuały dają poczucie bezpieczeństwa, ale czegoś w tym brakuje i choć Mrówka sam nie wie czego, to jednak ten brak silnie odczuwa.