M: Chcę się z Tobą kochać.
Ka: Kochać? Przed chwilą powiedziałeś, że mnie nienawidzisz, a teraz chcesz żebym się z Toba kochał?
M: Tak. Chciałeś żebym się nauczył mówić czego chcę, więc mówię.
Ka: Chcesz się nauczyć? Teraz? Chcesz się kochać?
M: A Ty za wszelką cenę chcesz mnie upokorzyć? Możesz się ze mną kochać, możesz mnie nie dotykać, możesz mnie zerżnąć, tylko tu bądź.
Później, gdy leżą w wilgotnej pościeli, z zaplątanymi nogami, rozrzuconymi ramionami, zmęczeni i wydawać by się mogło, wyzbyci myśli wszelkich, on mówi: Tomek, ja nie zmienię zdania. O wiele łatwiej jest Cię kochać na odległość.
Mrówka prawie wymiotuje do łóżka, dławi się tym motkiem nerwów, który utknął mu w krtani, dławi się sobą, dławi się Ka, dławi się życiem.
Myje twarz, ubiera się i bez słowa wychodzi, jak dawniej, gdy nie byli, a bywali. Chłodne powietrze otrzeźwia umysł. Bieg pozwala nie myśleć. Cztery ściany własnego, pustego domu dają bezpieczne schronienie, a jednak tak trudno oddychać.